Szablon wykonała Zochan dla Ministerstwo Szablonów

sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 2

Zaczęliśmy się śmiać, lecz nawet nie mieliśmy ochoty się podnieść. Patrzyliśmy sobie w oczy, ciągle wybuchając coraz głośniejszym śmiechem.
Drzwi na dach otworzyły się gwałtownie, a z nich ukazali się Kankuro i Temari. Spojrzeli najpierw na Gaarę, a następnie ich wzrok utkwił na mnie.
Już po chwili mogli ze spokojem odetchnąć.
-Naruto.- zwróciła się do mnie Temari- Kiedy przybyłeś do Wioski? Nie powinieneś się najpierw z nami przywitać? - naburmuszyła się lekko
-Oj no przepraszam, ale trochę martwiłem się o Gaarę.- spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się- No choć tu.
Dziewczyna rzuciła się na mnie i zaczęła czochrać już i tak poplątane włosy
Spojrzałem się na bruneta, stał tak i się przyglądał. W jego ciemnych oczach można było zauważyć nutkę rozbawienia. Gdy tylko napotkał mój wzrok, zaśmiał się i powiedział:
-No co? Ja mam jeszcze się na ciebie rzucić Naruto?-uśmiechnąłem się, lecz po chwili nie było widać mojej twarzy.
Została schowana pod pachą przyjaciela, wszyscy patrzyli się na mnie. Chłopak zaczął kołtunić mi jeszcze bardziej włosy. Spojrzałem na Gaarę, który nie mógł złapać powietrza do płuc i trzymał się za brzuch. Gdy tylko spojrzał mi w oczy, mój wzrok mówił tylko ,,pomocy".
Przetarł dłonią łzy od śmiechu, zakrzątał.
-Naruto ma pewnie jakąś ważne sprawę, że przybył do naszej wioski, także zabieram go do biura.- uśmiechnął się delikatnie
-Ale my jeszcze...- Kankuro zaczął mówić, ale gdy tylko zobaczył za przyjacielem wielką falę z piasku zdecydował się wycofać
-Kankuro, proszę cię. dajmy odetchnąć chłopakowi.- blondynka spojrzała na mnie.- Dajmy najpierw im się zabawić.- zaczęła się śmiać, lecz po chwili przestała, gdy tylko została spiorunowana moimi błękitnymi ślepiami
Wreszcie mnie puścił i uciekł w stronę Temari. Schował się za jej talią, przez co wyglądał jak szczeniaczek. Udaliśmy się w stronę gabinetu chłopaka, podśmiewając pod nosem. Gdy Temari i jej drugi cień mrugnęli, nas już nie było.
***
Rozsiadłem się wygodnie na fotelu i spojrzałem na przyjaciela. Dopiero teraz zauważyłem, że na jego twarzy widać liczne zadrapania. Poczułem jak by ktoś mi wbijał setki igieł w serce.
-Co ci się stało?!- krzyknąłem zdenerwowany
-To?- wskazał na swoją twarz- To nic takiego.- uśmiechnął się- Co cię sprowadza do naszej wioski?
-Do wioski?- podrapałem się po głowie.- Aaaa do wioski!- krzyknąłem lekko zdezorientowany śmiechem chłopaka. Sięgnąłem do plecaka i wyjąłem zwój.- Proszę. Teraz opowiadaj mi  co się tutaj wydarzyło.- naburmuszyłem się
Chłopak westchnął i przymknął oczy. Wydaje mi się, że nie wie jak mi o tym powiedzieć. Gdy otworzył swoje jasno niebieskie oczy, nie było już w nich widać powagi, a raczej rozbawienie.
-Był u mnie Kiba, właśnie wracał z misji, a wiadomo. Gdzie on, tam Akamaru. Nie jest on już takim małym pieskiem.- zaśmiał się- Rzucił się na mnie, nie jestem pewien, czy ze szczęścia, czy z innego powodu...
Chłopak dalej mówił, lecz ja go nie słuchałem. Jak to możliwe?! Nie nie sądzę, by mówił prawdę. Przecież zawsze przy Gaarze jest obrona doskonała. Od zawsze tak było, to ona go ochraniała.
Coś musiał się stać, a ja się dowiem co. Muszę pogadać z Tamari i Kankuro. Mam nadzieję, ze chociaż oni powiedzą co się stało.
***
Leżę w pokoju gościnnym. Jestem przykryty białą pierzyną. Chociaż jest pora letnia, to każdy wie, że na pustyni jest bardzo zimno na dworze. Zacząłem się nad wszystkim zastanawiać.
Jeśli nie umiem obronić Gaary przed Akamaru, to co mam powiedzieć o prawdziwym zagrożeniu? Nie umiałem powstrzymać osoby bliskiej mojemu sercu przed odejściem i trafieniem na ścieżki zemsty, a teraz nie umiem drugiej ważnej osoby obronić przed złem, niebezpieczeństwem.
Zamknąłem oczy...
-Jeśli chcesz pomocy, zawsze możesz prosić mnie o radę.- usłyszałem śmiech i znajomy mi głos. Tak, to był Kyuubi. Demon z 9 ogonami pod postacią ogromnego lisa w ogniu...
-Młotku, uważaj.- otworzyłem gwałtownie oczy, w mojej głowie panował chaos. Do uszu trafiał stary głos, głos, którego mi tak brakuje. Głos, który tak bardzo pokochałem...


No cóż, oto już jest 2 rozdział.
Hmmm szybko idzie :D
Zacznijcie komentować! Dziękuje za pierwszego obserwatora. Teraz czekam na pierwszy komentarz ^^
Nie dodam kolejnej notki, jak nie pojawi się tutaj (co najmniej) jeden komentarz :)

Rozdział 1

-Naruto! Naruto!-krzyczał biegnący w moim kierunku chłopak - Naruto! Tsunade-sama ciebie woła! Masz przyjść do jej biura natychmiast!
Spojrzałem na bruneta biegnącego przed siebie z taką prędkością, że aż musiał zamknąć oczy. Był tak blisko mnie, że zaraz byśmy się zderzyli, ale powstrzymało go drzewo. Chłopak z wielkim bólem głowy oderwał się od pnia sakury i osunął się na Ziemię. Przewróciłem oczami, by nikt nie poznał, że zaraz zacznę się śmiać jak dziecko. Jako 16 letni chłopak już nie wypada. Wzruszyłem ramionami.
Moimi dłońmi zacząłem zawiązywać pieczęcie by następnie zniknąć w chmurze dymu. Wylądowałem przed gabinetem Hokage-sama. Nadal byłem wściekły na siebie, że nie mam wystarczającego poziomu by zostać 6 Hokage i uratować Sasuke.
Zapukałem 3 razy do drewniany drzwi, po czym usłyszałem głos Piątego.
-Wejść.- powiedziała
Od razu uchyliłem drzwi i szybko przecisnąłem się przez nie. Teraz stałem przed biurkiem kobiety.
-Co się stało babciu?- spojrzałem na nią. Na jej twarzy widać było poirytowanie słowem ,,babcia"
-Masz dostarczyć wiadomość do Ukrytej Wioski Piasku. Niestety nasz jastrząb zaginął. Więc to ty masz zanieść tą wiadomość, dodatkowo za zadanie masz bronić Kazekage.- spojrzała na mnie poważnie 
-Jak to bronić?- w moich oczach zabłysnęła iskierka niepewności.
-Gaara może być w niebezpieczeństwie.- na te słowa moje serce zaczęło bić szybciej.
Po stracie Sasuke myślałem tylko, ze jestem slaby. Gaara jest taki sam jak ja, mamy razem demony w sobie. Jesteśmy samotni, wyobcowani. Zdecydowałem, że muszę go chronić. Być blisko niego.
Przytaknąłem i po chwili dostałem zwój i kartkę z dokładnym opisem misji.

***

Idę przez pustynię, moje blond kosmyki były unoszone przez wiatr. Wyczekiwałem dojścia do Wioski. Chce jak najszybciej zobaczyć się z przyjacielem.
Zacisnąłem pięść i zacząłem biec. Pod koniec dnia zobaczyłem wielki piaskowy mur. Teraz byłem już pewny, ze zaraz będę na miejscu.
Przyśpieszyłem tempo, nie zauważając w jakim czasie dotarłem do Wioski. Szybko przeszedłem przez bramy i przywitałem się ze strażnikami.
Bardzo często byłem tu, już wszyscy mnie znali. Zacząłem skakać po budynkach, by jak najszybciej dostać się do kwatery głównej Kazekage. Gdy byłem już wystarczający blisko zeskoczyłem z mieszkania i spojrzałem w kierunku biura. Moje oczy powędrowały nieco wyżej i ujrzały na dachu czerwone włosy. Moje błękitne ślepia delikatnie zaświeciły, a moje nogi zgięły się by następnie wykonać wielki skok. Chłopak słysząc jakiś szum odwrócił się, a ja wleciałem na niego.
Zaczęliśmy się śmiać...


A tu taki wpisik mały. Taki małe powitanko. Witam wszystkich. Fanka Naruto się kłania i oczekuje , że dobrze będzie się jej pisało xD
Do zobaczenia w następnej notce :)