Szablon wykonała Zochan dla Ministerstwo Szablonów

piątek, 29 sierpnia 2014

One Shot HashiKawa :3

Stoje nad grobem brata. Jak to sie stało... Po policzkach płyną mi łzy... łzy, które przypominają o osobie, którą pokochałem.
-Kawarama... Mój kochany braciszku.... Kiedy to sie zaczęło?
Wracam wspomnieniami do tamtych chwil.... Chwil, w których nasze ciała łączyły sie w jedność... Gdy słyszałem twoje jęki ... Widziałem twoje słodkie rumieńce...
Kochalem cie... Szczerze... I nadal będę cie kochał...
Chciałbym zapomnieć... Ale nie umiem...
Ile?
Ile minęło od kiedy nas... Mnie opuściłeś?
Nie wiem... Minuty... Godziny, dnie i miesiące nie liczą sie już...
Wstaje z ziemi i ide do głównej bazy Uchihów.
-Braciszku... Mój ukochany...
-Hashirama, poczekaj...- stanął przede mną mój młodszy brat
-Nie zatrzymuj mnie ... Tobiramo...
Przechodze obok niego, zostaje zlapany za dłoń.
Kawaramo...
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~WSPOMNIENIA~~~~~~~~~~~~~~~~
Splatam nasze palce w jeden uścisk. Patrze na te zarumienione policzki...
-Kawaramo...- wykonuje jeden ruch- Kocham cie... Bardzo
Moje ruchy przyspieszały...
-Ha...Hashi nichan...- słyszałem jęki bólu...
Jego słodki głosik przywołał mnie do rzeczywistości, w której chciałem odpl
ynąć... Zostać na zawsze...
Wstałem..., spojrzałem na zapłakane oczy braciszka...
-Przepraszam.- ucałowałem jego czoło i już chciałem wyjść z jego pokoju, ale on złapal mnie za dłoń
-Zo...Zostań... Niichan...- chłopak zarumienił sie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~KONIEC WSPOMNIEŃ~~~~~~~~~~
-Puszczaj mnie...- szarpnąłem dłonią
Ten dotyk... Przypominał mi mojego... nie... -pokręciłem głową i zacząłem biec w kierunku mojej góry...
Tam chciałem cie zabrać... Braciszku... Ale zamiast ciebie, był tam twój morderca...
Osoba, która była znienawidzona przeze mnie całym sercem...
Staje na przeciw niego...
Patrze na niego oko w oko
Czuje jak łzy zbierają sie w kącikach moich oczu
-Zabiłeś Kawarame!!! -wrzasnąłem rzucając w niego shurikenami- Zabiłeś go... jedyny sens mojego życia...
-Nie ja... -uśmiechnął sie, a ja poczułem, ze krew zaczyna sie we mnie gotować- Ja i Izuna
Poczułem, jak łzy płyną po moich policzkach na nowo...
Czuje kolejny ból...
Jeszcze jedno ukłucie w sercu
Zacząłem owalać go pięściami... Czemu wszystko przypomina mi mojego ukochanego?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~KOLEJNE WSPOMNIENIE~~~~~~~~~~~~~~~~
-Gotowy na lekcje?- uśmiecham sie do slodkiego braciszka
-Hai!- uśmiechnął sie rumieniąc
-Przygotuj sie...
Zaczynam pokazywać mu, jak trafiać w najczulsze miejsca, przy biciu sie.
-Czas na praktyke, pokaż mi, jak zareagujesz, gdy nieznajomy podejdzie do ciebie i będzie chciał skrzywdzić?- nie powiem jak skrzywdzić... Nawet nie chce o tym myśleć
Chłopak zaczął delikatnie, ale dobrze uderzać w moje ciało pięściami, aż w końcu z calkiem sporą siłą, uderzył w moje krocze.
-Aj...- jęknąłem i upadłem na ziemie, łapiąc sie za krocze
-Hashi nichan! - podbiegł do mnie i swoją delikatną dłonią dotyka jego policzka, rumienią sie- Boli?
Położył dłoń na moim kroczu, przez co sie zarumieniłem, podniecając automatycznie.
-Nichan? -uśmiechnął sie delikatnie poruszając dłonią- Pozwól że rozmasuje jesli boli...
Nie mogłem wydac z siebie żadnego dźwięku tylko przytaknąłem. Przeszliśmy pod drzewo, oczywiście mój śliczny Kawuś pomógl mi dojść do niego.
Gdy usiedliśmy, szarowłosy zdjął ze mnie spodnie razem z bokserkami. Uśmiechnął sie do mnie, i wolno dłonią zaczął masować mojego członka.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~PRZERWANE WSPOMNIENIE~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dostaje pięścią w brzuch.
-Madaro! - patrze na niego ze łzami w oczach i siadam na ziemi płacząc
Chłopak troche zmieszany podchodzi do mnie i kuca przy mnie
- A tobie co?- spojrzałem na niego ze łzami w oczach, rzucilem na niego, specjalnie ocierając sie o jego krocze
-Przez ciebie... Nie mam juz... jedynej osoby, którą kocham - chowam twarz w jego kimionie, cicho szlochając
-Eh Hashiramo, czemu jesteś takim mazgajem? -zaczyna głaskać mnie po głowie
Jego dotyk...
Jest całkowicie inny....
Ale równie delikatny co jego...
Kawarama... Mój ukochany... Pozwól mi ...
Pozwól mi zapomnieć... Zakryć mój ból...
Innym bólem...
Madaro... Zrób wszystko bym nigdy nie zapomniał o mojej jedynej miłości...
 O moim Kawaramie....


*********************************************************************
No prosze... One Shocik... który nie był w moich planach xD

Ale chyba bardzo źle nie wyszedł?
Pawda? :O

czwartek, 21 sierpnia 2014

One shot Deidara x Sasuke ,,Muzyczna przygoda"

Przepraszam, ale musze to na rozpoczęciu napisać...
Coraz mniej komentujecie posty...
Nie wiem, czy wam sie nie podoba czy co?
Ja po prostu czasem uważam, ze nie mam dla kogo pisać... ponieważ wy, nie komentujecie... wiec skad mam mieć pewność, ze ktoś to czyta?
Dobra... Licze na komentarze pod tym postem.... *smutna Madzia :( *
A jeśli niektórzy nie wiedzą, można u mnie dodawać komentarze bez konta, po prostu ustawia sie na anonima
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Jak to możliwe?!- krzyknąłem na chłopaka- Teraz?! Akurat przed koncertem?! Musiałeś zlamać ręke?! Główny gitarzysta... Trzymajcie mnie... - wachluje sie tekstem piosenki
-Przepraszam... już sie taknie denerwuj... Deidara... Moge poprosic Sasuke, by z wami zagrał...- mówił słabo, na co głośno westchnąłem
Odwróciłem się od niego, specjalnie,zamachując się i uderzam go swoimi długimi blond włosami.
-Niech przyjdzie jutro... Na próbę, musze sprawdzić, czy sie nadaje...- wychodze z sali nagraniowej
Cicho wzdycham- Nikt nie wie, jak trudno być kapitanem zespołu rockowego... i to jeszcze najlepszego w całej Japonii...
-Chciałbym wreszcie spędzić jakąś ciekawą noc z jakimś chłopakiem...- mruknąłem do siebie- Może znów z Saiem sie spotkać... - kręce głową- Nie to miał być szybki numerek...Może Naruto? - wyjmuje telefon z kieszeni i szybko wybieram numer chłopaka- Yo Naruto
N:Siema Deidara, już po próbie?
-Um, całkiem dobrze... ale ten dzień był całkiem nerwowy...
N: A co sie takiego stało?
- Nie warto mówić...- wzdycham- No wlaśnie,co dziś robicie z Kibą?
N: Nie mamy nic w planach, a co chcesz sie spotkać?
- Um
N: Pewnie ostatnio w ogóle seksu nie uprawiałeś, zgadłem?- zaśmiał sie przez telefon
-Tak kurwa! Oto chodzi! Chce sie zabawić!- wykrzyczałem do słuchawki
N: U mnie, dziś o 18.00 Czekam na ciebie, caluski brachu, pa - rozłączyłem sie
Spojrzałem wkurzony na telefon, zablokowalem go i włożyłem do torby, zakladajac okulary.
Naruto, chociaz jesteśmy  przyjaciółmi umie mi pomóc ... Nie tylko w sprawie nie wyżycia... Przyjaźnimy sie od 7 lat, jesteśmy dla siebie jak bracia... To, ze czasem uprawiamy seks... Albo z jego chłopakiem, Kibą...  Jest dla mnie oparciem... Ale nic nas nie łączy, po za przyjaźnią- wzdycham idąc w stronę przed mieści
Gdy wreszcie doszedłem do domu, oczywiście zlkatowany przez fanów, ponieważ odsłoniłem oczy, musialem uciekać przez kilka przecznic.Gdy wreszcie wszedłem do domu, opadłem pod drzwiami.
-Czasem bycie sławnym jest męczące...- wzdycham, wstaje i ide do łazienki, podśpiewując nową piosenke Why does it feel like night today?
Something in here's not right today
Why am I so uptight today?
Paranoia's all I got left *
Gdy sie umyłem, myślałem tylko, w co by sie ubrać.. i z kim najpierw sie zabawić...
Podobno Naruto jest ostatnio chory... - wzdycham- Ale moze na loda da sie skucić...- ubieram sie i szykuje do wyjścia.
############# 3H później
Pukam do całkiem dużego domu.
-Deidara! - drzwi sie otworzyły, a na mnie rzucił sie roześmiany blondyn- Miło cie znów widzieć! - daje mi całusa w policzek
-Cześć Naruto- uśmiecham sie- Jak sie czujesz? - patrze na jego całkiem bladą twarz
-Wystarczająco dobrze, by sie troche zabawić - oblizuje usta
Czując, że sie troche podniecam, ciagne chłopaka do domu.
Naruto jest bardzo przystojnym, wysokim lecz nie tak jak ja blondynem o pięknych błękitnych oczach... Gdybyśmy nie byli jak bracia, byłby już moim chłopakiem- zaśmiałem sie w duchu- Kiba zaś jest niższym brunetem, równie pociągającym jak Naruto.
-Siema Kibuś! - uśmiechnąłem sie do gołego chłopaka, przez co na moją twarz weszły zdradliwe rumieńce
-O hej Deidara.- szczerzy sie- Już sie podnieciłeś...- zaczyna sie śmiac- Sorcia, dopiero po kąpieli jestem
Westchnąłem cicho, pokazalem do chłopaków, że przyjde za kilka minut i poszedłem do lazienki. Wolno sie rozebrałem, owijając biora ręcznikiem, nie zwracając uwagi na juz podnieconego członka.
Gdy wróciłem do pokoju blondyna, siedzieli już na łóżku.
-Dobra chłopaki...- Naruto wstal, a ja usiadłem na jego miejscu- Ustalamy plan działania...- brunet otworzył usta, ale blondyn był szybszy- Tak, wiem Kibuś, ze ty będziesz cały czas moim ukesiątkiem, ale też zabawisz sie z Deidarą, dobrze?- kiwnął głową
-Deidara idzie na pierwszy ..ogień..- brunet zarumienił sie znacząco, patrząc na dość duży namiot w ręczniku
Zaśmiałem sie i spojrzałem na Naruto, a on tylko kiwnął głową, podszedł do mnie i kucnął przy moich kolanach, wkładając głowe pod ręcznik.
-Naruto...- jęknąłem gdy jego język dotknął mojego penisa
Wiedzial, że to lubie, jeździł językiem po całej jego długości, bawiąc sie czubkiem. Po chwili wziął go całego do ust i zaczął poruszać głową, wypelniając moje ciało rozkoszą i ekstazą . Po kilku ruchach doszedłem z cichym jękiem w usta blondyna.
-Dobra, chłopie, teraz zabawa... - patrzy sie na bruneta- Kibuś... Słonko, pewnie nie chcesz dziś, prawda?
-Naruto... Ja nie.. nie chce - mruknął cicho, na co blondyn podszedł do niego i przytulił, szepnął coś do ucha, po czym brunet wyszedł z pokoju
-Co jest Naru?- patrze na chłopaka zmieszany- Co jest z Kibą?
-Nic takiego...- wzdycha- Nie lubi tego robić z nikim innym oprócz mnie... Namawiałem go z tysiąc razy dzisiaj... Ale teraz sie zbyt wystraszył.... sorka...
-Nie no spoko Naruto... Spróbuje jutro sobie coś wymyśleć... Może pójde do gej klubu?
Wychodze z pokoju, idąc do lazienki i obierajac sie.- No cóż, jutro musze coś ze sobą zrobić bo oszaleje...- wychodze z łazienki, żegnam z chłopakami i wracam do swojego domu.
################# Następnego dnia w studiu nagraniowym
-No to gdzie jest ten Sasuke?- zaspany podchodze do starszego Uchihy
- Powinien tutaj zaraz być, Deidara.- uśmiecha sie, a ja zdenerwowany 10 minutowym spóźnieniem chłopaka, chodzę po całej sali
Po kolejnym kwadransie czekania, wreszcie do sali wszedł chłopak, o czarnych włosach i oczach, trochę niższy ode mnie, ale dobrze zbudowany- Fajnie by bylo go przelecieć...-- wzdycham
-Dobra Uchiha, pokazuj swoje zdolności.- mruknąłem cicho, starając sie nie patrzeć na jego zgrabny tyłeczek
-Jasne, spoko...- przyjrzał mi się, aż poczułem jego chłodne spojrzenie na dolnych partiach ciała,
Chłopak wyjął z pokrowca swoją gitere i zagrał mi 3 nasze kawałki. Byl lepszy od Itachiego, lepsze wyczucie rytmu... Nawet Itachi nie umie tak idealnie zagrac tych piosenek
########### Kilka godzin później
-Sasori, nawet nie wierz, jak trudno znaleźć kogoś do uprawiania seksu!- odstawiam 3 kieliszek sake i rozglądam sie po sali gej klubu, w poszukiwaniu zwierzyny
Musze znaleźć kogoś, tego wieczoru... Musze... bo nie wytrzymam i zgwałcę własnego psa, którego nie mam...- patrze na otwierające sie drzwi do klubu- O... Czy to nie Sasuke Uchih... SASUKE?!
Podrywam sie szybko od stołu, zamawiam dwa drinki i wolno podchodze do chłopaka z nimi.
-Siema Sasuke, drink dla ciebie.- uśmiecham sie dając chlopakowi dużo procentowy napój
-Dzięki Deidara...- bierze drinka, i wypija go
########### kilkanaście drinków później
-Deidara... wiesz, ze  mi sie hik.. podobasz?- uśmiechnął sie wchodząc do mojego domu,
-Sasuke... jesteś pijany... nie wiesz co mówisz...- pomagam chłopakowi przy chodzeniu, by sie nie wywrócił
Biore go na ręce i zanosze do swojego pokoju, kłade na łóżku i siadam przy nim.
-Deidara... hik... kochaj sie... ze mną- podniósł ręce w moją stronę i przyciągnął mnie do siebie calując
Zszokowany oddawałem pocałunki, pozwalając by język chłopaka dominował. Po kilku minutach oderwałem sie od niego by zaczerpnąć powietrza, ustałem nad nim na czworaka, zdejmując z niego kuszule i całując jego odsłonięte cialo. Gdy doszedłem do jego sutków i zacząłem je ssać i lizac, przygryzajac na zmiane, chłopak zaczął jęczeć.
-Dei..dara... Prosze... pokaż sie... cały...- uśmiechnąłem sie, zdejmując z siebie koszule i kontynuującmokry szlak po jego ciele
Gdy doszedłem do jego spodni, bez skrępowania zdjąłem je z chłopaka, wstałem i podziwiałem jego penisa z zachwytem
-Wiesz... jesteś cały piękny...- czarnowłosy zasłania oczy rumieniąc się, a ja biore jego męskość w usta, zaczynając ruszać głową
Jaki on jest cudowny... Kyaa!! Już chce być w nim ^^ - przymknąłem oczy słysząc jęki chłopaka, które oznaczały, ze jest mu dobrze. Położył dłonie na mojej głowie i docisnął ją do swojego krocza dochodząc z głośnym jękiem mojego imienia
-Słodki... - wstałem oblizując twarz i dłoń
-Dei..dara.. chce... cie poczuć... w sobie... teraz...- jęknął rumieniąc sie jeszcze bardziej
Zdjąłem z siebie spodnie z bokserkami i włożyłem w jego dziurke od razy 2 palce, gwałtownie nimi ruszajac i rozciągając go, o dziwo bez żadnej reakcji. Dołożyłem 3 palec, rozciągnąłem go do końca i wszedłem w niego cały.
-DEIDARA!- krzyknął a z jego oczu polały sie lzy
-Przepraszam, zaraz będzie ci dobrze- zacząłem sie w nim wolno poruszać
Wykonywałem pchnięcia w różnych kierunkach by znaleźć jego punkt. Gdy wreszcie na niego trafilem, chlopak glosno jęknął, poryszul gwałtownie biodrami, dłońmi łapiąc moje ramiona, a nogi zakłądając na moje biodra.
-Sa..Sasuke....- wykonałem jeszcze kilka pchnięć i doszedłem w chłopaku, opadając na niego.
Po chwili wyszedłem z niego i położylem sie obok chlopaka.
-Dziękuje... Sasuke... To było ...- nie dokończylem, bo chłopak pocałował mnie w usta
-Podobasz mi sie... Chyba cie kocham- zarumienił sie
-Ciesze sie... a teraz śpij...- przytulilem go i usneliśmy wtuleni w siebie

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to witam na najdłuższym moim rozdziale... Prosze... skomentujcie
....

niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 4

Obudziłem  się leżąc na swoim łóżku. Moja ręka pulsuje.. Boli...
Otworzyłem oczy i rozejrzałem się. Leżałem w swoim łóżku, podniosłem ręke. Była porządnie opatrzona...
-To musi oznaczać...- zacząłem cicho- Że Itachi wszystko wie...- westchnąłem i po chwili czarnowłosy wszedł ze śniadaniem na tacce do pokoju
-Cześć Naruto, jak się spało? Musimy porozmawiać... I ty o tym dobrze wiesz.- podszedł do mnie i postawił tacke na szafce nocnej
Chłopak usiadł na rogu łóżka, a ja powoli zacząłem jeść przygotowane przez niego kanapki. Starałem się jak najbardziej przedłużać tą chwilę, ale zbytnio mi to nie wychodziło, ponieważ były przepyszne. Po chwili zjadłem całe śniadanie i piłem herbate.
-Czemu się pociąłeś? Wiesz, ze jestem tu, by ci pomóc.- przytaknąłem- Chce usłyszeć REALNY powód...
-No dobrze...- westchnąłem i odłożyłem kubek na bok- Od pewnego czasu męczy mnie... Nawet nie wiem co to...- podrapałem się po karku zakłopotany- Jakby druga osoba mieszkająca we mnie... Która mi ciągle dogryza.... i moge ją uciszyć tylko bólem...
Przyglądałem się twarzy chłopaka, na której co rusz, widniały inne uczucia... Ja zauważyłem zdziwienie, lekkie rozbawienie... szok... a szczególnie zainteresowanie
-Wydaje mi się, że to po prostu poczucie winy, że to przez ciebie rozpadł się ten związek...- patrzyłem w okno, nie chciałem spojrzeć mu w twarz- Naruto wiesz... - Przybliżył się do mnie i delikatnie położyl swoja dłoń na moim ramieniu- Chce ci pomóc... Tylko bardziej otwórz sie na mnie... A i na wszelki wypadek schowałem rzeczy, którymi móglbyś sobie zrobić krzywdę.- zaśmiał się, przez co się lekko zarumieniłem
Jego głos.... tonacja... Nie przypominały  mi w najmniejszym calu Sasuke... On był wredny... musiałem się przystosowywać do jego zachcianek i wiecznych humorków... Mówiąc szczerze... miałem go powoli dość... Wyżywał się na mnie seksualnie gdy miał gorszy dzień.
Itachi, jak już zaobserwowałem jest bardzo miły i wyrozumiały... Jest na pewno dobrym słuchaczem  jako psycholog. Może n ie wygląda tak jak Sasuke, ale też ma się czym pochwalić. Jest o wiele wyższy...ma delikatniejsze rysy twarz, umięśniony tors... Zgrabny tyłek...
Potrząsnąłem głową.
Naruto! o czym ty myślisz! Ty z..zboczuchu jeden !!!
-Dobrze Itachi... Teraz pójde sie umyć... - patrze na swoje krocze, moje myśli...
Yare yare... Czemu Itachi także nie podnieca...- wzdycham
-Jasne, idź - uśmiechnął sie
Szybko wstałem i wbiegłem do łazienki zamykając sie w niej na zamek . Puściłem ciepłą wodę i szybko sie rozebrałem. Wszedłem pod strumień wody i spojrzalem na pobudzona męskość.
- No pięknie... - westchnąłem cicho, wziąłem swojego członka w ręce i od razu zacząłem szybkie ruchy
Przygryzłem warge, by nie było słychać moich jęków. Po chwili męczenia i wyobrażania sobie, jak Itachi wygląda bez koszulki doszedłem nie wydając z siebie żadnych odgłosów.
Szybko opłukuje z siebie resztki spermy, a takze z pod prysznica i zaczynam sie wolno myć.
-Sasuke nie pozwalał mi brać długich kąpieli.... - wzdycham z uwielbieniem zaczynając spłukiwać z siebie pomarańczowy szampon
Po kilku minutach odprężającej kąpieli wychodze z łazienki, gdzie od razu przy drzwiach jestem zatrzymany przez psychologa.
-Opowiesz mi na co mój brat ci pozwalał, a na co nie? - zapytal troche cicszej- Nigdy jakos o tym... wiesz, nie rozmawialiśmy...
Czy on jest.... Zawstydzony? Nie nie nie... To prawda, ze o tym nie gadaliśmy... Może slyszał..Albo wiedzial co robilem w łazience- od razu sie zaczerwieniłem- Nie nie nie, masz sie nie rumienić bo jeszcze mnie weźmie za prawiaczka- wzdycham
-Jasne, możemy pogadać...- uśmiecham sie i ide do swojego gabinetu
Siadam na kanapie, a chłopak przysuwa krzesło i siada na przeciwko mnie.
-No to opowiedz mi o swoich relacjach, z moim bratem...
-No... więc... ehem...- rumienie sie i wzdycham- Sasuke, na początku był cudowny... Romantyczny, miły...  Po prostu mój wymarzony ideał... Ale... Po nie wiem... 2 latach... Zaczął sie zmieniać... Był bardziej drażliwy... Zabraniał mi  wszystkiego... Nawet wychodzenia z domu... Robil ze mną co chciał... Bił... Ale ja go nadal kochalem.. - po moim policzku spływa łza- I chyba nadal kocham...
-Naruto... - chłopak podchodzi do mnie i siada obok- Nie możesz już o tym myśleć... Musisz sie uwolnić... Od tego... Od niego... I wszystkich z nim związanych uczuć i wspomnień...Wiem... Będzie ci ciężko...- ściera z moich policzków łzy- Chce ci pomóc...
Zbliżył sie do mnie jeszcze bardziej, wziął moja twarz w swoje całkiem spore dłonie, a ja siedziałem, jak by był sparaliżowany. Powoli przysunął swoją twarz do mojej i już gdy miał mnie pocałować, puścil moją twarz.
-Przepraszam...- spuścil wzrok
Przeszedł po mnie dreszcz.
-Oj Naruto, wykorzystaj to, ty idioto!.- znów usłyszalem znienawidzony przez siebie głos
-Spadaj!- pomyślałem wkurzony
Westchnąłem przygnębiony, wziąłem twarz chłopaka w dłonie i pocałowałem go zamykając oczy. Chlopak zdziwił się, a ja otworzylem usta. Czarnowłosy przyjął moje zaproszenie i delikatnie, a takze spokojnie wtargnął do moich ust. Poczułem smak wiśni i mięty, a także rosnące podniecenie i pożądanie, których jeszcze nigdy nie poczułem

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No to rodział czwarty... Nie zachwyca swoją długością... Ale chcialam coś wrzucić przed wyjazdem ;)
Czekam na komentarze <3

piątek, 8 sierpnia 2014

Spóźniony One Shot MadaIta

dobra... Tak na wstepie... To nie jest mój one shot... Jest to zamówienie dla Beaty... Ale wykonane przez moje dwie przyjaciółki... Anonimy: Orochimaru i Sasuke... Zapraszam do czytania
~~~~~~~~~~~~~|~~~~|~|~~~~
To był najpiękniejszy dzień mojego życia. Pogodzilem się z moim ototo.
Wchodzę do restauracji, siadam przy stole
-Poproszę... - Zaczynam składać zamówienie i podnoszę głowę z nad karty- Madara?!  Ty tu pracujesz?! - Lekko się czerwienie.
Zakochałem się w nim już dawno... Nie widzieliśmy się z... 5 lat? A teraz stoi przede mną z tym jego cudownym uśmiechem
- Cześć Itachi! Chcesz ramen? -kiwnąłem przecząco głową- Dobrze... Zaraz kończę poczekasz?
-Jasne! -Uśmiecham się-Może pójdziemy do baru
-Dobry pomysł! Na sake! Zaraz wracam!- wchodzi do kuchni.
Po pewnym czasie wchodzimy do baru. Siadam na krześle i odrazu zamawiam jeden kieliszek sake a Madara wypija 10. Po trzech zaczynam chichotać. Madara obejmuje mnie w pasie, a ja się w niego wtulam
- Itachi idziemy do mnie? - Mruczy mi do ucha
-UM Madara- wstaje razem z nim i mocniej się w niego wtulam.
Wchodzimy z baru, idziemy kawałek. Po chwili Madara podchodzi do swojego samochodu.
-Madara... -Łapie go za  rękę- nie możesz prowadzić. Proszę kochan...- Urywam uświadamiając sobie co powiedziałem
Nagle Madara obejmuje mnie, kładzie dłoń na moim policzku i całuje mnie w usta. * Chowa kluczyki, spłata nasze palce i prowadzi mnie ciemną uliczką w stronę jego mieszkanka
Okazało się Że to jego "mieszkanko" to rezydencja wielkości Pałacu Backingam. Stanąłem jak opierały, a Madara za mną. Objął mnie w pasie i zaczął całować mnie po szyji.Z westchnieniem rozkoszy odchyliłem bardziej głowę by Madara miał łatwiejszy dostęp. Madara oderwał się od mojej szyji zostawiając na niej wyrazistą maleńkie. Pociągną mnie w stronę rezydencji i zaprowadził mnie do "królewskiej komnaty" posadził na wodnym łóżku, a sam podszedł do barku i wyciągnął dwie butelki sake i podał mi jedną. Rozmawialiśmy ze sobą coraz bardziej wtuleni w siebie. Po pewnym czasie wstałem aby dolać sobie napoju procentowego lecz Madara był szybszy i pociągajac mnie za nadgarstek, usadził na swoich kolanach i przyssal się do mojej szyji a ręce wysunął pod moją koszulę i zaczął kreślić zmysłowe  kółka na moim brzuchu
Zaczynam jęczec gdy Madara zaczyna schodzić coraz niżej,aż w końcu doszedł do paska od moich spodni i zaczął go odpinać, a ja poczułem że moje spodnie po woli robią się za ciasne. W końcu rozpiął mi rozporek i zaczął ściągać nie potrzebny w tej chwili skrawek  materiału natomiast ja nie pozostowalem mu dłużny odwrucilem się i rozerwalem jego koszulę i całując najpierw jedną a potem drugą  pierś i schodząc cały czas niżej.Madara popchnal mnie na łóżko i całkowicie pozbył się mojego ubrania. Nie wstydziłem się, bo go kocham. Teraz to ja przewróciłem go na łóżko i to ja górowałem. Alkohol szumiał mi z tyłu czaszki ale ja nie zwracałem na to uwagi tylko pozbylem się jego bokserek i zacząłem całować okolice jego męskości. Zaczął jęczec coraz głośniej a ja calowalem jego pachnący łapiąc w dłoń jego męskości i zacząłem nią lekko poruszać. Krzyknął.
-Ej!to nie ja mam być. UKE! -Zaśmiał się i odwrócił mnie tak że to on był na górze i wysunął we mnie dwa palce i pocałował by strumień mój jęk. Powoli zaczął poruszać we mnie palcami
-Ma...da...ja...-zatkało mi usta drugą  ręką
-Ciii...nie bój się...będzie nam dobrze-całuje mnie i dokłada trzeci palec. Wysunął ze mnie palce. Odwróciłem nas usiadłem mu na brzuchu schylam się i zaczynam Lizać jego męskość.
-Itachi mmm... Weź ah... Już ją!!! -Błaga
Spełniam jego błagania i wziąłem ją do ust. Zacząłem ruszać głową co chwile zmieniam tempo. Madara zaczął jęczeć z przyjemności stymulować mojego penisa
-Nie ma!- zrzuca mnie z siebie.
Wsuwa się we mnie powoli by zadać mi jak najmniej bólu. Jęknąłem i wygiąłem się w łuk. Nie zaczął się od razu poruszać, aby dać mi się przyzwyczaić
-Mmmm... Madara.. ehhh...ja..
-jęcze.
- Cii Itachi... wiem... Że... Ci... dobrze... Ale... będzie... jeszcze ...lepiej -Zaczynam poruszać biodrami. Madara przytrzymuje moje pośladki i zaczyna się we mnie poruszać ...
- Mmm Madara! Szybciej ah..! Błagam - jęcze
Spełnia moją prośbę i zaczął stymulować moją męskość. Dochodzimy prawie równo on we mnie a ja na pościel. Opada obok mnie. Całuje go namiętnie w usta, wtulam sie w niego.
-"jutro nie wstanę w łóżka"
Zasypiam.
~ NASTĘPNEGO DNIA RANO ~
Budzę się. Kysso nie wiem gdzie jestem!! Kysso porwali mnie jak wczoraj upiłem się z Madarą!! Ach... Madara, spacer, pocałunki i ta noc... Mmm... Dobra wiem gdzie jestem. Madara pewnie już wstał, ubieram bokserki i idę do łazienki skąd dochodzi szum wody. Otwieram drzwi i widzę Madarę pluskającego się w wannie wielkości pokoju. Uśmiecham się. Zdejmuje bokserki wchodzę do wanny. Łapię Madusia za pośladki i zaczynam całować go po plecach. Westchnął i odwrócił się do mnie przodem
- Czo mój mały, słodki misiu chce na śniadanko?
- Misiu? -Lekko się rumienie- nie wiem...
-Tak, jesteś moim misiaczkiem - odwraca wzrok- Itachi... No bo... Ty... Mi się cholernie podobasz...-całuje mnie w usta a ja delikatnie je uchylam, a Madara odrazu zaczyna penetrować wnętrze mojej jamy ustnej. Odsuwam się na długość
- Mada... -patrzę mu w oczy- ty tez mi się podobasz.
Madara wstaje trzymając mnie na rękach. Ubieramy bokserki i schodzimy do kuchni. Obejmuje go od tyłu.
-Zrobimy naleśniki? - Mrucze mu do ucha.
-Hmm.. Wolałbym parówki - mówiąc to odwrócił się w stronę lodówki i wyciąga je. Wziął garnek, nastawił parówki i odwraca się do mnie.
Przybliża twarz do mojej ale zaczyna całować mój nagi umięśniony brzuch - wzdycham. Ciągle mnie na puchatą skórę niedźwiedzia polarnego w salonie
- Madara... Ale tak tutaj?!  Nie boisz się że ktoś nas zobaczy?
- Oj Itachi... Nie stresuj się - całuje mnie w szyję
-Ale...- przerwał mi kolejnym pocałunkiem.
-Zobacz wszystkie okna są pozasłaniane...-Zaczyna całować moją szyję schodząc na podbrzusze zostawiając mokrą ścieżkę i zachaczajac o sutki
- O nie mój drogi!! - Odsuwam się od niego i masując sobie dupę idę do sypialni .
-Co jest Itachi? Nie podobało ci się? -Pyta smutno Madara.
- O nie bardzo mi się podobało -patrzę na niego krytycznie- weź się ubierz! Jak mnie złapiesz to będzie niespodzianka!! -Zaklaskałem w dłonie jak kilkuletnie dziecko.
-Okeeeyyy- stwierdza z niezbyt zadowoloną minął ale zaczyna zbierać ubrania.
                       ***                 
Stoję przy drzwiach wejściowych i nagle widzę Madarę wesoło pogwizdującego na schodach. Jest przystojny to pewne, ale ja otrząsam się z moich rozmyślań i szybko Wybiegam na ulicę. Po pewnym czasie widzę już dach swojego domu. Z uśmiechem spoglądam przez ramię i z przerażeniem stwierdzam że Madara jest bardzo blisko -przyspieszam. Wpadam do domu chowam się w holu, po pewnym czasie wpada Madara. Szturchając drzwi parasolką zamykam je, szybko podchodzę do niego od tyłu, ściągam z niego spodnie wraz z bokserkami i bez skrupułów wchodzę w niego.
-Ita.. chi! -Madara wygina się w łuk, kładzie głowę na moim ramieniu, całuje w szyję i zaczyna poruszać biodrami. Siadam na podłodze a on nie zaprzestaje ruchów. Z przyjemności odchylam głowę do tyłu. Czuje że zaraz dojdę
-Mada ja zaraz... - Usiadł na moim brzuchu i wziął moją męskość do ust, po chwili dochodzę mu w ustach, a on połyka płyn. Po niedługim czasie doszedł z moim imieniem na ustach i opadł na mnie
-Od dzisiaj jesteś tylko mój. - wstaje i biorę go na ręce idę do sypialni gdzie kładę się na nim i przykrywam nas kołdrą. Całuje go delikatnie w usta i zasypiamy.
                      KONIEC.       
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~|~~~~~~~
Kocham was moje dwie mordeczki Orochimaru i Sasuke <3