Szablon wykonała Zochan dla Ministerstwo Szablonów

niedziela, 7 grudnia 2014

Rozdział 7 ,, Pragnienia Itachiego"

**** Itachi
Wracam do domu w pewnym sensie zadowolony ale zaniepokoiło mnie zachowanie mojego ototo... Wreszcie mu powiedziałem że Naru chan jest mój....
Wchodze zadowolony do domu i od razu przytulam blondynka z wielkim usmiechem
-Wstałeś już Naru chan? - pocałowałem go w czoło na co on sie zarumienił
-H..Hai... Obudził mnie dzwonek telefonu... Dzwoniłeś do mnie?- patrzy na mnie..
Awww kocham te oczy...
Nic nie mówić po prostu ująłem jego twarz w dłonie i pocałowałem. Chłopak od razu zaczął oddawac pocałunek.
Przerwałem go
- Kto taki dzwonił?
-N..Nie wiem jakiś nieznany numer... Jak odebrałem uslyszałem tylko chan i ktoś sie rozłączył - uśmiechnął sie pogodnie
Dla tego uśmiechu oddałbym życie... Gdyby tylko wiecznie był taki szczęsliwy...
-Obiecałeś mi coś Itachi kun!- krzyknął zbulwersowany na co sie zaśmiałem
-Co takiego?
Zamilkł leczy po chwili z promiennym rumieńcem mruknął
-N..no seks...
Słodki.... Nie miałem już siły sie powstrzymać...
Wpiłem sie w te słodkie.. pełne... cudowne usta, jednakże byłem również delikatny.
Jeździłem dłońmi po jego biodrach...Cudownym tyłeczku...
Rozpłyne sie zaraz!... Już nie moge sie doczekać... nie poczekałem... od razu włożylem w niego dwa palce całując go po szyi i obojczyku... Jeden jęk... Ten jęk rozpalił wszystkie moje zmysły...
Ruszałem palcami opierajac głowe o jego ramie... po chwili odezwałem sie
-N..Nie moge już dłużej wytrzymać Naru chan....- zdjąłem z niego szybko spodnie i bielizne, rozdarłem także jego koszulke
Naruto zrobił jednak najmniej oczekiwaną czynność jakiej sie spodziewałem...Przytulił mnie...
Teraz już nic mnie nie powstrzymywało...
Zdjąłem z siebie dolną część garderoby...
Jeden impuls....
-> kolejnym pocałunkiem...
ogień rozpalający moje ciało
-> nie zdolny do ugaszenia...
Było tak blisko....
-> Weschnnięcie
ta jedna okrutna chwila...
-> Głupi Ototo...
I wszystko sie skończyło...
Drzwi od naszego domu zostały otwarte z hukiem. Za probi naszego domu wszedł nikt inny jak mój brat... Sasuke...
Ubrałem sie szybko...
-Sasuke?!- krzyknałem podnosząc sie i zakrywajac przestraszonego blondyna kocem
-Gdzie jest Naruto?!- warknął wściekły
- A co cie gdzie jest MÓJ Naru chan?!-podkreśliłem słowo mój...
Zaśmiał sie otwarcie... O co mu chodzi...
-Twój? Nie rozśmieszaj mnie aniki...
Patrzyłem na niego nie rozumiejąc...
O co chodzi?
Co ototo tutaj robi...?
Czego chce?
Czy on specjalnie.... Przerwał tą chwile?
-On nadal jest mój Itachi.... A przeszedłem tutaj... By odebrać moją własność...
***** Sasuke
Zgniotłem zdjecie i z powazną miną szybko wstałem...
Nie pozwole by niegdyś mój kochanek io pięknych oczach został zabrany przez mojego brata...
-Naruto jest mój...- warknąłem i od razu pojechałem do jego domu...
Niegdyś naszego...
Stoje pod drzwiami... Tyle miłych wspomnien...
Od razu przypomniał mi sie jego śmiech....
Chce go znów usłyszeć...
I jego radosne wołanie ~Sasu chan....
Wchodze bez pukania do domu... Itachi dotykał mojego...
Mojego Naru chan...
-Gdzie jest Naruto?!- warknąłem wściekły
Chciałem go zobaczyć...
 - A co cie gdzie jest MÓJ Naru chan?!- ból...
Ból który dotknął i przeszywał moje serce...
Zasmiałem sie z goryczy...
-Twój? Nie rozśmieszaj mnie aniki...- spojrzałem na niego uspokajając sie...
Jestem tu dla jednego człowieka...
-> Blondy włosy przypominajace słońce...
Który jako pierwszy skradł moje serce
-> jako ostatni...
-On nadal jest mój Itachi.... A przeszedłem tutaj... By odebrać moją własność...- impuls...

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Nie zabijajcie....
Nie jest to najlepszy rozdział... Ale no cóż...
Szczere komentarze prosze....

czwartek, 27 listopada 2014

Rozdział 6 + malutki dodatek ^^

Uśmiechnąłem sie, ale co? Miałem sie na niego rzucić bo już jestem twardy? Że ten o kilka lat młodszy dzieciak mnie tym cholernie podnieca?
Nie...
Przytuliłem go i pocałowałem w czolo. Wziąłem na rece i zaniosłem do pokoju.
-Odpocznij Naru chan..-całuje go delikatnie w policzek i wychodze z pokoju
-D...do rana... dobranoc Itachi...- blondyn położył sie na łóżku i momentalnie usnął zmęczony wydarzeniami z tego dnia
Patrzylem na niego całą noc... Ototo... straciłeś na prawdę wielki skarb..- uśmiechnąłem sie sam do siebie  i z samego rana oprócz przygotowania MOJEMU skarbowi śniadania wyszedłem z domu.
Wybieram numer i przykładam słuchawke do ucha
-Ototo? Musimy sie spotkać- powiedziałem spokojnie.
Do piero po chwili sie odezwał...
Znów ten zimny ton
-Dobra- warknął
Wzdycham.- Czemu mój brat jest taki...- wzruszam ramionami
- Za 10 minut na placu głównym
Nie usłyszałem odpowiedzi. Tylko trzy sygnały...
- Rozłączył sie..- mruknąłem do siebie chowając komórke i wsiadajac do samochodu.
Po niecałych 8 minutach byłem już w wyznaczonym miejscu. Jak dobrze, że nie było korków...
Zaparkowałem... I usiadłem na ławce. Po nie spełna 2 minutach zauważyłem czarną czupryne mojego brata, którą bym wszędzie rozpoznał. Wstałem i podbiegłem do niego
-Ototo!!- uśmiechnąłem sie i ustałem na przeciwko niego- Musimy poważnie porozmawiać- złapalem go jak zwykle za jasną koszule.
Nie rozumiem stylu ototo... cały czas biała lub szara koszula i czarne rurki...-wzdycham i siadam na przeciwko brata w kawiarence
-Gadaj.- warknął
Sasuke nigdy nie był cierpliwy... to było pewne.. Pewnie mial inne WAŻNIEJSZE rzeczy do robioty...śmieszne... Pewnie zabawianie sie z tym całym Kiba...
-Może nie wiesz...Ale to coś o Naru chan...- uśmiechnąłem sie zlośliwie
Drgnął. Nie spodziewałem sie takiej reakcji...
-A co mnie to obchodzi- zaśmiał sie chociaż w jego oczach widziałem ciekawość.
Pokiwał głową przecząco. - O co chodziło- spytalem sam siebie w myślach
-Od kilku dni... Naru chan jest tyyylko mój... -uśmiech nadal nie schodził z mojej twarzy
Pobladł. Ciekawa reakcja... Ale co go może obchodzić z kim on jest... Zabawne... ototo Naruto na prawde  jest kims ważnym dla ciebie...
-U niego wszystko dobrze.- mruknąłem niby obojętnie, wstałem i zacząłem odchodzić od stolika

****Sasuke

Zdziwiłem sie że mój niisan do mnie zadzwonił po takim czasie. Oczywiście przystałem na propozycje spotkania mimo oporów i że mój Kibuś leżał i czekał na mnie w łóżeczku. Taki goły... gotowy na każdą moją zachciankę seksualna... Lecz gdy tylko... Mój brat powiedział do mojego byłego... Naru chan... Drgnąłem ale starałem sie po sobie tego nie dać poznać.
-A co mnie to obchodzi- zaśmiałem sie mimo ciekawości...
Naruto... Ten mój blondynek... Te jego niebieskie niezwykłe oczy... chcialbym znów... Nie nie nie- pokiwałme szybko głową by odgarnąć te dziwne mysli od siebie
-Od kilku dni... Naru chan jest tyyylko mój... - uśmiechnął sie... Czemu sie uśmiechasz... Czemu tak mi dziwnie to było słyszeć..
Przecież do nie dawna tylko ja mogłem tak mówić.. Tylko ja mogłem całować jego usta... Tylko ja... Nie... To niedorzeczne... Moje myśli... Nie! To nie są moje myśli... one należą do jakiejś zazdrosnej dziewicy
-U niego wszystko dobrze.- mruknął i odszedł.
Zostawił mnie... A mi serce biło... Czyżby mój Naru chan mimo tylu lat... Prrzecież ja go kocham... Nawet jak tego nie pokazywałem... M..Musze go spotkac... Nie!!- znów potrząsłem głowa i zapłaciłem za rachunek za dwa ciastka. - Co sie ze mną dzieje..- z tą myslą wróciłem do domu
-Cześć Sasuś jak tam było?- głos kiby i jego spragnione przywitały mnie
Odsunąłem go od siebie i od razu powędrowałem do swojego gabinetu. Wyjąłem ostatnie wspólne zdjęcie moje... i Naruto i zaczałem sie mu przyglądać..
- Naruto...


______________________________________________________________
i teraz taki malutki dodatek na rozbawienie ^^
______________________________________________________________

-Neeeee Naruu chan...- czarnowłosy chłopak mruknął przysuwajac sie do pijanego blondyna
-Neee co Saaasu chan?- zaśmiał sie błękitno oki a wyższy chłopak sie zarumienił
-Moge cie pocałować?- jeszcze bardziej sie do niego przybliżył z zamkniętymi oczami i był już gotowy do całusa  gdy zamiast ust chłopaka poczuł coś miękkiego
Całował tyłek blondyna.
-To było okruutne Naaaaaru chan!!-mruknął i odwrócił go do siebie
*** Następnego ranka
Budzi sie goły w łóżku i poatrzy radośnie w strone gdzie powinien być blondyn
-Witaj kochanie- szepnął inny głos.
Odsunął sie gwałtownie i przetarł oczy
- Chouji?!?!?- patrzy na grubego chłopaka w blond peruce
-Sasuś ja chce jeszcze!!- zawołał grubszy chłopak i rzucił sie na niego

*^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^*
Hy hy i jak wam sie spodobał taki... Rozdzialik bez seksu, i mój dodatek? xDD
Postaram się częściej dodawać rozdziały

piątek, 7 listopada 2014

Rozdział 5

Westchnąłem przygnębiony, wziąłem twarz chłopaka w dłonie i pocałowałem go zamykając oczy. Chlopak zdziwił się, a ja otworzylem usta. Czarnowłosy przyjął moje zaproszenie i delikatnie, a takze spokojnie wtargnął do moich ust. Poczułem smak wiśni i mięty, a także rosnące podniecenie i pożądanie, których jeszcze nigdy nie poczułem.
*****Itachi
C-co?! Naruto mnie pocałował..... Ja go....
Zamykam oczy, kładąc dłon na jego policzku, a drugą ręką przyciągajac go blizej siebie.
Czułem.... Czułem jak blondwłosy chłopak oddaje sie moim pocałunkom...
Swoim językiem przedarłem sie do wnętrza jego ust, czułem coś słodkiego...
Jest taki słodki...
Szybko sie od niego odsuwam mając spuszczoną głowe
-Wybacz....- uśmiecham sie do niego smutno
Chłopak zrobił coś, czego najmniej sie spodziewałem. Blondyn rzucił sie na mnie gwałtwownie całując moje usta. Cały czas starałem sie odwzajemniać pocałunki, aż w końcu poczułem, jak coś naciera na moje krocze.
-Naruto... Co...co ty robisz?? .- patrze sie na jego zaczerwienioną twarz
-N...No ja chciałem..- spuscił głowe
Jak miałem sie zachować?...
Jak sie zachować...?
Moje ciało płonęło....
Byłem podniecony  do granic możliwości...
A wszystko zależało od kolejnego ruchu...
-Naruto...- mruknąłem cicho i wpiłem sie w jego usta,powoli i stopniowo zdejmujac z niego koszulke.
Jeżdziłem dłonmi po jego brzuchu obojczyku i plecach nadal całujac. Nie mogłem uwierzyć.... ja... zawsze... Nie... ( hy hy x3 dop. aut). Oderwałem sie od niego i spojrzałem prosto w oczy
- Naruto..., Może ty mnie nie znałeś wcześniej... ale zawsze zazdrościłem ciebie Sasuke... - uśmiecham sie zakłopotany
Na zaczerwienionej twarzy blondyna było widać zdziwienie. Gdy po chwili przyjął do wiadomości tą sytuacje, uśmiechnął sie ciepło.
Jego uśmiech... umial rozczulić każde serce.... Coraz bardziej zazdroszcze tych wszystkich lat gdy Naruto byl z ototo- muskam delikatnie usta chłopaka
-I..Itachi... możemy jutro?- spojrzał na moją zaskoczoną twarz zaklopotany
-Hmm? a co możemy jutro?- Naruto jest taki słodki ( >///< dop. autorki)
- n..no wiesz... uprawiać seks...- zdziwił mnie ale spodziewałem sie tego.
Jeszcze raz muskam jego usta i wstaje do siadu
-Oczywiście.- glaszcze go po policzku i zerkam na zegarek- już późno... kładź sie spać Naru...
Jego oczy zaszkliły sie. nie rozumieałem co sie dzieje.
Czy powiedziałem coś nie tak??
A jak sie obraził?!
Blondyn rzucił sie na mnie i mocno tulil
-J..jestem szczęsliwy..i... Itachi kun... b..bo tak dawno nikt nie powiedział mojego imienia... z taką czułością...

^^^^^^^^^^^^^^^^
Eg. smutno mi ze nikt nie chce mi pomoc z pisaniem tego bloga...
bo jak tak dalej pójdzie... :(
ehhh zbieram zamówienia na one shoty....
OD DZIŚ PISZE TAKZE OPOWIADANIE O SNK!!!!

poniedziałek, 20 października 2014

He he *zakłopotanie*

ten blog ma już....
Prawie pół roku... :D
UI wiecie,... czasem ludziom kończy sie wena... hy hy...
Może... ktoś chciałby mi pomóc pisać rozdziały i one shoty?
Byłoby mi bardzo miło z jakiejkolwiek pomocy ^_^
Postaram sie w tym tygodniu wrzucić kolejną notke
Uwaga mam chcice na Eren x Levi ;-;

wtorek, 14 października 2014

One Shot NaruSasu ,, Nowy Świt"

Czy to możliwe?
Żebym umarł...
w taki sposób...
Leze na szpitalnym łóżku... czekam od dwóch tygodni na dawce... nikt sie nie znalazł...
Czy taki jest mój koniec?
Przez guza na sercu?
Zamykam oczy. Jestem tym wszystkim zmęczony... teraz chce już usnąć... i sie nie obudzić...
****
Kobieta stoi przed łóżkiem syna i patrzy na jego bladszą niż zwykle twarz.  Nie mogła uwierzyć, ze jej kochany najmłodszy synek.... powoli umiera na łożu w szpitalu... a lekarze nie maja jak pomóc... Przecież to ona... i cała jej rodzina jest najbardziej znaną lekarską rodziną na swiecie..
-Matko... nie martw sie- starszy syn przytula kobiete- na pewno ktoś sie znajdzie.... ten tydzień... jest jeszcze tydzień... Znajdziemy dawce... obiecuje... Prawda Naru chan?- spojrzał sie na mnie
Patrzyłem na mojego ukochanego, gdy widziałem go w tym stanie... serce mi sie kroiło... chciałem być zawsze przy nim...  A teraz... mój ukochany... mój Sasuke może umrzeć...
-Pani Mikoto...I...Itachi.. - spojrzałem jeszcze raz na chłopaka co dodało mi oduchy
Przecież moim marzeniem było bycie zawsze przy nim... Może... dzięki temu zawsze.... na zawsze bede przy nim?
- Słucham kochanie?- kobieta podeszła do mnie
-C...czy mógłbym zostać dawcą?- spuściłem wzrok, w końcu... dzięki temu bede przy nim... do końca jego życia.. naszego życia
-S..słucham?- kobieta sie zająkała- Ale... Ale nie mozesz Naru chan....  Sasuke by tego nie wytrzymał..- przytuliła mnie, czułem jak jej łzy spadaja na moje ramie.
-Pani Mikoto.... poczekamy 3 dni... jeśli nie znajdzie sie dawca...ja nim zostane- w moim głosie mozna było wyczuć powage. Byłem na to gotów...
I w nie pewności minęły te całe 3 bardzo wydłużające sie dni. Kobieta bardzo tego nie chciala... ale wiedziała... ze to jedyne wyjście... a nie moze mnie zatrzymać. Po wszystkich odbytych badaniach warunki sie potwierdziły. Jestem idealnym dawcą.
*****
Leżałem i patrzyłem na spokojną twarz mojego wybranka. Cieszyłem sie... ze dzięki mnie.... będzie mógł zyć. Czułem że robie dobrze. Uśmiechnąłem sie przez łzy i zamknąłem oczy. Słyszałem jeszcze głos pani Mikoto, przed oddaniem sie ciemności
-Naru chan... dziękuje synu....

***** Po pięciu dniach obudzilem sie. Na początku nie kojarzyłem faktów. Rozglądałem sie po pokoju. Widziałem mame... tate... brata... Ale gdzie Naru?
-M..Mamo..g..gdzie...Naruto...- mruknąłem cicho i słabo
Nie rozumiałem co mówiła... coś przez łzy... płakała..
Ale czemu płakała?
Spojrzałem na brata, a on tylko pokiwał głową i spuścił ją.
Czyżby....
-C..Czy...o..on...- zająkałem czując jak łzy naplywaja do moich oczu
Kobieta przytula mnie, a ja zacząłem płakać.
-a..ale synku..o..on będzie przy tobie...w końcu jest teraz częscią ciebie...
I tak minęły dwa bezsensowne tygodnie, okazało sie że przeszczep sie przyjął. A ja cały czas wyglądałem za okno i patrzyłem w niebo. Przypominało mi o jego cudownych blękitnych oczach... Słońce o tych złotych roztrzepanych włosach, a każdy kwiat, kojarzyl mi sie z usmiechem mojego wybranka.
Nie jedną noc przepłakałem... Czasem chciałem umrzeć... ale czy to nie bez sensu?
Umrzeć, za ukochanego, dzięki któremu żyje?
Minęły trzy miesiace od czasu, gdy mój ukochany Naruto nie jest pośród żywych. Z każdym dniem czułem... jak Naruto jest bliżej mnie... każdej nocy czułem, że jestem w jego ramionach.
Wiedziałem ze jest przy mnie... pilnuje mnie dniem i nocą, jest moim aniołem stróżem.
Przytulam do siebie nasze wspólne zdjęcie i siedze na ławce. W miejscu gdzie sie pierwszy raz spotkaliśmy. Mimo smutku wokól mnie, uśmiechałem sie i patrzyłem na wschód słońca
-Kocham cie Naruto...




^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No wow...
Napisałam nową notke xD
Awe ja xDDDDDD
Postaram sie nie długo dodać 5 rozdział :))))))))))

sobota, 27 września 2014

Wybaczcie mi

No... jakoś nie mam czasu napisać kolejnej notki....
Wybaczcie...
Gumenasai!!!nie wiem kiedy dodam nową notke....

niedziela, 14 września 2014

KRÓKI One shot ObiKaka ,,Anioł"

Obito... Umarł... Rin... zniknęła z mojego życia... chociaż obiecałem mu... Że będę ją chronił.. Nawet jeśli będę ją ochraniał własnym cialem... Nie udało mi sie...- otwieram oczy patrząc w biały sufit, wsłuchuje sie w to ustrojstwo, do którego jestem podłączony
-Jak ja bym chciał...- mówie zachrypniętym głosem- spróbować jego ust.... chodź raz...
Kaszle, dusząc sie. Lekarze zbiegają sie w sali, ratują mnie, a mi jest coraz gorzej. Moje cialo jak by płonęło. Chociaż za każdym razem... Ratowali mnie
Nie moge tego wytrzymać... Obito...Chce cie spotkać...- zamykam ciężke powieki
-Czemu... Czemu mnie uratowałeś... Obito...- odwracam głowe w strone okna, które jest otwarte
Jak ja bym chciał... poczuć jego dotyk... Na swoim ciele... Zawsze o tym marzyłem... Czemu... Akurat w moje urodziny... Gdy tak bardzo chcialem cie zobaczyć... wyznać swoje uczucia..Chociaż to liczylo sie z cudem... Ale może odwzajemniłbyś moje uczucia...
Czuje zmęczenie, chce usnąć ale nie moge... Czuje jak by coś, trzymało mnie za ręke, nie pozwalało odejść na drugą stronę..
Otwieram oczy...
Gdzie jestem?- Nic nie widze... Wszędzie jest ciemno
Czy umarlem? nie... raczej nie....
Rozglądam sie... Tylko czerń
-Kakashi... Otwórz oczy...- słysze delikatny głos
Ale jak to... Mam przecież otwarte oczy...- rozglądam sie, nic
-Gdzie jesteś? Kim... Jesteś? -zaczynam biegać bezsensownie, potykając sie o rzeczy których nie widze
Patrze przed siebie, leżąc, chyba na ziemi. Widze... Coś białego... Zarys postaci
-Poczekaj! -krzyknąłem a postać zatrzymala sie
-Wstań... i chodź ze mną.- jego delikatny głos obijał sie echem w mojej glowie
-Ale gdzie?- wstaje i zaczynam do niego biec, ale coraz bardziej próbując sie do niego dostac, coraz bardziej sie oddalaliśmy
Budze sie i otwieram oczy. Mam niewyraźny obraz przed oczami. Ktoś stoi przede mną, ale kto to jest...
-Kakashi... słyszysz mnie?- podchodzi do mnie... Ale kto
Poznaje ten... Jedwabny.. Delikatny i melodyjny głos... - obraz przed oczami mi sie wyostrza
-O..Obito? - patrze na chłopaka zszokowany- Co ty...
Podchodzi do mnie i w tym czasie gdy mowie, całuje mnie w usta. Patrze na niego, ma zamknięte oczy
Obito... Co ty... skąd ty tu...- kłade dłoń, przypiętą pod kroplówkę na jego policzku i zamykam oczy. Po chwili gdy sie odsuwa, patrze na niego zarumieniony lekko
-Co ty tu robisz... Obito?
-Przyszedłem po ciebie...- odpina mnie od tego ustrojstwa
-Ale...jak to?-bierze mnie na ręce i wyskakujemy przez okno
-Bo cie kocham ...


**********************************************
No to...
Eto
Krótki... bardzo krótki One shot...
Wybaczcie...
Kolejna notka będzie dłuższa ;-;
A i zapraszam do czytania i komentowania:
http://wyspa-demonow.blogspot.com/

poniedziałek, 1 września 2014

Informacja

No dobra... Jak wszyscy dobrze wiecie, zaczyna sie nowy rok szkolny...
Ja... jako że jestem w drugiej klasie gimnazjum....
musze sie wziąć ostro do nauki....
Posty będę dodawała co tydzień...
Nie wcześniej....
Więc będziecie musieli sie wstrzymać :\
A szczególnie że w tym roku nie moge mieć ani jeden 3 ....
Więc trzeba sie DUUUUŻO uczyć :3
Postaram sie jak najczęściej wrzucać notki...
Ale na pewno co tydzień będą one dodawane ;)
Do zobaczenia w piątkowej, sobotniej lub niedzielnej notce

piątek, 29 sierpnia 2014

One Shot HashiKawa :3

Stoje nad grobem brata. Jak to sie stało... Po policzkach płyną mi łzy... łzy, które przypominają o osobie, którą pokochałem.
-Kawarama... Mój kochany braciszku.... Kiedy to sie zaczęło?
Wracam wspomnieniami do tamtych chwil.... Chwil, w których nasze ciała łączyły sie w jedność... Gdy słyszałem twoje jęki ... Widziałem twoje słodkie rumieńce...
Kochalem cie... Szczerze... I nadal będę cie kochał...
Chciałbym zapomnieć... Ale nie umiem...
Ile?
Ile minęło od kiedy nas... Mnie opuściłeś?
Nie wiem... Minuty... Godziny, dnie i miesiące nie liczą sie już...
Wstaje z ziemi i ide do głównej bazy Uchihów.
-Braciszku... Mój ukochany...
-Hashirama, poczekaj...- stanął przede mną mój młodszy brat
-Nie zatrzymuj mnie ... Tobiramo...
Przechodze obok niego, zostaje zlapany za dłoń.
Kawaramo...
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~WSPOMNIENIA~~~~~~~~~~~~~~~~
Splatam nasze palce w jeden uścisk. Patrze na te zarumienione policzki...
-Kawaramo...- wykonuje jeden ruch- Kocham cie... Bardzo
Moje ruchy przyspieszały...
-Ha...Hashi nichan...- słyszałem jęki bólu...
Jego słodki głosik przywołał mnie do rzeczywistości, w której chciałem odpl
ynąć... Zostać na zawsze...
Wstałem..., spojrzałem na zapłakane oczy braciszka...
-Przepraszam.- ucałowałem jego czoło i już chciałem wyjść z jego pokoju, ale on złapal mnie za dłoń
-Zo...Zostań... Niichan...- chłopak zarumienił sie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~KONIEC WSPOMNIEŃ~~~~~~~~~~
-Puszczaj mnie...- szarpnąłem dłonią
Ten dotyk... Przypominał mi mojego... nie... -pokręciłem głową i zacząłem biec w kierunku mojej góry...
Tam chciałem cie zabrać... Braciszku... Ale zamiast ciebie, był tam twój morderca...
Osoba, która była znienawidzona przeze mnie całym sercem...
Staje na przeciw niego...
Patrze na niego oko w oko
Czuje jak łzy zbierają sie w kącikach moich oczu
-Zabiłeś Kawarame!!! -wrzasnąłem rzucając w niego shurikenami- Zabiłeś go... jedyny sens mojego życia...
-Nie ja... -uśmiechnął sie, a ja poczułem, ze krew zaczyna sie we mnie gotować- Ja i Izuna
Poczułem, jak łzy płyną po moich policzkach na nowo...
Czuje kolejny ból...
Jeszcze jedno ukłucie w sercu
Zacząłem owalać go pięściami... Czemu wszystko przypomina mi mojego ukochanego?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~KOLEJNE WSPOMNIENIE~~~~~~~~~~~~~~~~
-Gotowy na lekcje?- uśmiecham sie do slodkiego braciszka
-Hai!- uśmiechnął sie rumieniąc
-Przygotuj sie...
Zaczynam pokazywać mu, jak trafiać w najczulsze miejsca, przy biciu sie.
-Czas na praktyke, pokaż mi, jak zareagujesz, gdy nieznajomy podejdzie do ciebie i będzie chciał skrzywdzić?- nie powiem jak skrzywdzić... Nawet nie chce o tym myśleć
Chłopak zaczął delikatnie, ale dobrze uderzać w moje ciało pięściami, aż w końcu z calkiem sporą siłą, uderzył w moje krocze.
-Aj...- jęknąłem i upadłem na ziemie, łapiąc sie za krocze
-Hashi nichan! - podbiegł do mnie i swoją delikatną dłonią dotyka jego policzka, rumienią sie- Boli?
Położył dłoń na moim kroczu, przez co sie zarumieniłem, podniecając automatycznie.
-Nichan? -uśmiechnął sie delikatnie poruszając dłonią- Pozwól że rozmasuje jesli boli...
Nie mogłem wydac z siebie żadnego dźwięku tylko przytaknąłem. Przeszliśmy pod drzewo, oczywiście mój śliczny Kawuś pomógl mi dojść do niego.
Gdy usiedliśmy, szarowłosy zdjął ze mnie spodnie razem z bokserkami. Uśmiechnął sie do mnie, i wolno dłonią zaczął masować mojego członka.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~PRZERWANE WSPOMNIENIE~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dostaje pięścią w brzuch.
-Madaro! - patrze na niego ze łzami w oczach i siadam na ziemi płacząc
Chłopak troche zmieszany podchodzi do mnie i kuca przy mnie
- A tobie co?- spojrzałem na niego ze łzami w oczach, rzucilem na niego, specjalnie ocierając sie o jego krocze
-Przez ciebie... Nie mam juz... jedynej osoby, którą kocham - chowam twarz w jego kimionie, cicho szlochając
-Eh Hashiramo, czemu jesteś takim mazgajem? -zaczyna głaskać mnie po głowie
Jego dotyk...
Jest całkowicie inny....
Ale równie delikatny co jego...
Kawarama... Mój ukochany... Pozwól mi ...
Pozwól mi zapomnieć... Zakryć mój ból...
Innym bólem...
Madaro... Zrób wszystko bym nigdy nie zapomniał o mojej jedynej miłości...
 O moim Kawaramie....


*********************************************************************
No prosze... One Shocik... który nie był w moich planach xD

Ale chyba bardzo źle nie wyszedł?
Pawda? :O

czwartek, 21 sierpnia 2014

One shot Deidara x Sasuke ,,Muzyczna przygoda"

Przepraszam, ale musze to na rozpoczęciu napisać...
Coraz mniej komentujecie posty...
Nie wiem, czy wam sie nie podoba czy co?
Ja po prostu czasem uważam, ze nie mam dla kogo pisać... ponieważ wy, nie komentujecie... wiec skad mam mieć pewność, ze ktoś to czyta?
Dobra... Licze na komentarze pod tym postem.... *smutna Madzia :( *
A jeśli niektórzy nie wiedzą, można u mnie dodawać komentarze bez konta, po prostu ustawia sie na anonima
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Jak to możliwe?!- krzyknąłem na chłopaka- Teraz?! Akurat przed koncertem?! Musiałeś zlamać ręke?! Główny gitarzysta... Trzymajcie mnie... - wachluje sie tekstem piosenki
-Przepraszam... już sie taknie denerwuj... Deidara... Moge poprosic Sasuke, by z wami zagrał...- mówił słabo, na co głośno westchnąłem
Odwróciłem się od niego, specjalnie,zamachując się i uderzam go swoimi długimi blond włosami.
-Niech przyjdzie jutro... Na próbę, musze sprawdzić, czy sie nadaje...- wychodze z sali nagraniowej
Cicho wzdycham- Nikt nie wie, jak trudno być kapitanem zespołu rockowego... i to jeszcze najlepszego w całej Japonii...
-Chciałbym wreszcie spędzić jakąś ciekawą noc z jakimś chłopakiem...- mruknąłem do siebie- Może znów z Saiem sie spotkać... - kręce głową- Nie to miał być szybki numerek...Może Naruto? - wyjmuje telefon z kieszeni i szybko wybieram numer chłopaka- Yo Naruto
N:Siema Deidara, już po próbie?
-Um, całkiem dobrze... ale ten dzień był całkiem nerwowy...
N: A co sie takiego stało?
- Nie warto mówić...- wzdycham- No wlaśnie,co dziś robicie z Kibą?
N: Nie mamy nic w planach, a co chcesz sie spotkać?
- Um
N: Pewnie ostatnio w ogóle seksu nie uprawiałeś, zgadłem?- zaśmiał sie przez telefon
-Tak kurwa! Oto chodzi! Chce sie zabawić!- wykrzyczałem do słuchawki
N: U mnie, dziś o 18.00 Czekam na ciebie, caluski brachu, pa - rozłączyłem sie
Spojrzałem wkurzony na telefon, zablokowalem go i włożyłem do torby, zakladajac okulary.
Naruto, chociaz jesteśmy  przyjaciółmi umie mi pomóc ... Nie tylko w sprawie nie wyżycia... Przyjaźnimy sie od 7 lat, jesteśmy dla siebie jak bracia... To, ze czasem uprawiamy seks... Albo z jego chłopakiem, Kibą...  Jest dla mnie oparciem... Ale nic nas nie łączy, po za przyjaźnią- wzdycham idąc w stronę przed mieści
Gdy wreszcie doszedłem do domu, oczywiście zlkatowany przez fanów, ponieważ odsłoniłem oczy, musialem uciekać przez kilka przecznic.Gdy wreszcie wszedłem do domu, opadłem pod drzwiami.
-Czasem bycie sławnym jest męczące...- wzdycham, wstaje i ide do łazienki, podśpiewując nową piosenke Why does it feel like night today?
Something in here's not right today
Why am I so uptight today?
Paranoia's all I got left *
Gdy sie umyłem, myślałem tylko, w co by sie ubrać.. i z kim najpierw sie zabawić...
Podobno Naruto jest ostatnio chory... - wzdycham- Ale moze na loda da sie skucić...- ubieram sie i szykuje do wyjścia.
############# 3H później
Pukam do całkiem dużego domu.
-Deidara! - drzwi sie otworzyły, a na mnie rzucił sie roześmiany blondyn- Miło cie znów widzieć! - daje mi całusa w policzek
-Cześć Naruto- uśmiecham sie- Jak sie czujesz? - patrze na jego całkiem bladą twarz
-Wystarczająco dobrze, by sie troche zabawić - oblizuje usta
Czując, że sie troche podniecam, ciagne chłopaka do domu.
Naruto jest bardzo przystojnym, wysokim lecz nie tak jak ja blondynem o pięknych błękitnych oczach... Gdybyśmy nie byli jak bracia, byłby już moim chłopakiem- zaśmiałem sie w duchu- Kiba zaś jest niższym brunetem, równie pociągającym jak Naruto.
-Siema Kibuś! - uśmiechnąłem sie do gołego chłopaka, przez co na moją twarz weszły zdradliwe rumieńce
-O hej Deidara.- szczerzy sie- Już sie podnieciłeś...- zaczyna sie śmiac- Sorcia, dopiero po kąpieli jestem
Westchnąłem cicho, pokazalem do chłopaków, że przyjde za kilka minut i poszedłem do lazienki. Wolno sie rozebrałem, owijając biora ręcznikiem, nie zwracając uwagi na juz podnieconego członka.
Gdy wróciłem do pokoju blondyna, siedzieli już na łóżku.
-Dobra chłopaki...- Naruto wstal, a ja usiadłem na jego miejscu- Ustalamy plan działania...- brunet otworzył usta, ale blondyn był szybszy- Tak, wiem Kibuś, ze ty będziesz cały czas moim ukesiątkiem, ale też zabawisz sie z Deidarą, dobrze?- kiwnął głową
-Deidara idzie na pierwszy ..ogień..- brunet zarumienił sie znacząco, patrząc na dość duży namiot w ręczniku
Zaśmiałem sie i spojrzałem na Naruto, a on tylko kiwnął głową, podszedł do mnie i kucnął przy moich kolanach, wkładając głowe pod ręcznik.
-Naruto...- jęknąłem gdy jego język dotknął mojego penisa
Wiedzial, że to lubie, jeździł językiem po całej jego długości, bawiąc sie czubkiem. Po chwili wziął go całego do ust i zaczął poruszać głową, wypelniając moje ciało rozkoszą i ekstazą . Po kilku ruchach doszedłem z cichym jękiem w usta blondyna.
-Dobra, chłopie, teraz zabawa... - patrzy sie na bruneta- Kibuś... Słonko, pewnie nie chcesz dziś, prawda?
-Naruto... Ja nie.. nie chce - mruknął cicho, na co blondyn podszedł do niego i przytulił, szepnął coś do ucha, po czym brunet wyszedł z pokoju
-Co jest Naru?- patrze na chłopaka zmieszany- Co jest z Kibą?
-Nic takiego...- wzdycha- Nie lubi tego robić z nikim innym oprócz mnie... Namawiałem go z tysiąc razy dzisiaj... Ale teraz sie zbyt wystraszył.... sorka...
-Nie no spoko Naruto... Spróbuje jutro sobie coś wymyśleć... Może pójde do gej klubu?
Wychodze z pokoju, idąc do lazienki i obierajac sie.- No cóż, jutro musze coś ze sobą zrobić bo oszaleje...- wychodze z łazienki, żegnam z chłopakami i wracam do swojego domu.
################# Następnego dnia w studiu nagraniowym
-No to gdzie jest ten Sasuke?- zaspany podchodze do starszego Uchihy
- Powinien tutaj zaraz być, Deidara.- uśmiecha sie, a ja zdenerwowany 10 minutowym spóźnieniem chłopaka, chodzę po całej sali
Po kolejnym kwadransie czekania, wreszcie do sali wszedł chłopak, o czarnych włosach i oczach, trochę niższy ode mnie, ale dobrze zbudowany- Fajnie by bylo go przelecieć...-- wzdycham
-Dobra Uchiha, pokazuj swoje zdolności.- mruknąłem cicho, starając sie nie patrzeć na jego zgrabny tyłeczek
-Jasne, spoko...- przyjrzał mi się, aż poczułem jego chłodne spojrzenie na dolnych partiach ciała,
Chłopak wyjął z pokrowca swoją gitere i zagrał mi 3 nasze kawałki. Byl lepszy od Itachiego, lepsze wyczucie rytmu... Nawet Itachi nie umie tak idealnie zagrac tych piosenek
########### Kilka godzin później
-Sasori, nawet nie wierz, jak trudno znaleźć kogoś do uprawiania seksu!- odstawiam 3 kieliszek sake i rozglądam sie po sali gej klubu, w poszukiwaniu zwierzyny
Musze znaleźć kogoś, tego wieczoru... Musze... bo nie wytrzymam i zgwałcę własnego psa, którego nie mam...- patrze na otwierające sie drzwi do klubu- O... Czy to nie Sasuke Uchih... SASUKE?!
Podrywam sie szybko od stołu, zamawiam dwa drinki i wolno podchodze do chłopaka z nimi.
-Siema Sasuke, drink dla ciebie.- uśmiecham sie dając chlopakowi dużo procentowy napój
-Dzięki Deidara...- bierze drinka, i wypija go
########### kilkanaście drinków później
-Deidara... wiesz, ze  mi sie hik.. podobasz?- uśmiechnął sie wchodząc do mojego domu,
-Sasuke... jesteś pijany... nie wiesz co mówisz...- pomagam chłopakowi przy chodzeniu, by sie nie wywrócił
Biore go na ręce i zanosze do swojego pokoju, kłade na łóżku i siadam przy nim.
-Deidara... hik... kochaj sie... ze mną- podniósł ręce w moją stronę i przyciągnął mnie do siebie calując
Zszokowany oddawałem pocałunki, pozwalając by język chłopaka dominował. Po kilku minutach oderwałem sie od niego by zaczerpnąć powietrza, ustałem nad nim na czworaka, zdejmując z niego kuszule i całując jego odsłonięte cialo. Gdy doszedłem do jego sutków i zacząłem je ssać i lizac, przygryzajac na zmiane, chłopak zaczął jęczeć.
-Dei..dara... Prosze... pokaż sie... cały...- uśmiechnąłem sie, zdejmując z siebie koszule i kontynuującmokry szlak po jego ciele
Gdy doszedłem do jego spodni, bez skrępowania zdjąłem je z chłopaka, wstałem i podziwiałem jego penisa z zachwytem
-Wiesz... jesteś cały piękny...- czarnowłosy zasłania oczy rumieniąc się, a ja biore jego męskość w usta, zaczynając ruszać głową
Jaki on jest cudowny... Kyaa!! Już chce być w nim ^^ - przymknąłem oczy słysząc jęki chłopaka, które oznaczały, ze jest mu dobrze. Położył dłonie na mojej głowie i docisnął ją do swojego krocza dochodząc z głośnym jękiem mojego imienia
-Słodki... - wstałem oblizując twarz i dłoń
-Dei..dara.. chce... cie poczuć... w sobie... teraz...- jęknął rumieniąc sie jeszcze bardziej
Zdjąłem z siebie spodnie z bokserkami i włożyłem w jego dziurke od razy 2 palce, gwałtownie nimi ruszajac i rozciągając go, o dziwo bez żadnej reakcji. Dołożyłem 3 palec, rozciągnąłem go do końca i wszedłem w niego cały.
-DEIDARA!- krzyknął a z jego oczu polały sie lzy
-Przepraszam, zaraz będzie ci dobrze- zacząłem sie w nim wolno poruszać
Wykonywałem pchnięcia w różnych kierunkach by znaleźć jego punkt. Gdy wreszcie na niego trafilem, chlopak glosno jęknął, poryszul gwałtownie biodrami, dłońmi łapiąc moje ramiona, a nogi zakłądając na moje biodra.
-Sa..Sasuke....- wykonałem jeszcze kilka pchnięć i doszedłem w chłopaku, opadając na niego.
Po chwili wyszedłem z niego i położylem sie obok chlopaka.
-Dziękuje... Sasuke... To było ...- nie dokończylem, bo chłopak pocałował mnie w usta
-Podobasz mi sie... Chyba cie kocham- zarumienił sie
-Ciesze sie... a teraz śpij...- przytulilem go i usneliśmy wtuleni w siebie

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to witam na najdłuższym moim rozdziale... Prosze... skomentujcie
....

niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 4

Obudziłem  się leżąc na swoim łóżku. Moja ręka pulsuje.. Boli...
Otworzyłem oczy i rozejrzałem się. Leżałem w swoim łóżku, podniosłem ręke. Była porządnie opatrzona...
-To musi oznaczać...- zacząłem cicho- Że Itachi wszystko wie...- westchnąłem i po chwili czarnowłosy wszedł ze śniadaniem na tacce do pokoju
-Cześć Naruto, jak się spało? Musimy porozmawiać... I ty o tym dobrze wiesz.- podszedł do mnie i postawił tacke na szafce nocnej
Chłopak usiadł na rogu łóżka, a ja powoli zacząłem jeść przygotowane przez niego kanapki. Starałem się jak najbardziej przedłużać tą chwilę, ale zbytnio mi to nie wychodziło, ponieważ były przepyszne. Po chwili zjadłem całe śniadanie i piłem herbate.
-Czemu się pociąłeś? Wiesz, ze jestem tu, by ci pomóc.- przytaknąłem- Chce usłyszeć REALNY powód...
-No dobrze...- westchnąłem i odłożyłem kubek na bok- Od pewnego czasu męczy mnie... Nawet nie wiem co to...- podrapałem się po karku zakłopotany- Jakby druga osoba mieszkająca we mnie... Która mi ciągle dogryza.... i moge ją uciszyć tylko bólem...
Przyglądałem się twarzy chłopaka, na której co rusz, widniały inne uczucia... Ja zauważyłem zdziwienie, lekkie rozbawienie... szok... a szczególnie zainteresowanie
-Wydaje mi się, że to po prostu poczucie winy, że to przez ciebie rozpadł się ten związek...- patrzyłem w okno, nie chciałem spojrzeć mu w twarz- Naruto wiesz... - Przybliżył się do mnie i delikatnie położyl swoja dłoń na moim ramieniu- Chce ci pomóc... Tylko bardziej otwórz sie na mnie... A i na wszelki wypadek schowałem rzeczy, którymi móglbyś sobie zrobić krzywdę.- zaśmiał się, przez co się lekko zarumieniłem
Jego głos.... tonacja... Nie przypominały  mi w najmniejszym calu Sasuke... On był wredny... musiałem się przystosowywać do jego zachcianek i wiecznych humorków... Mówiąc szczerze... miałem go powoli dość... Wyżywał się na mnie seksualnie gdy miał gorszy dzień.
Itachi, jak już zaobserwowałem jest bardzo miły i wyrozumiały... Jest na pewno dobrym słuchaczem  jako psycholog. Może n ie wygląda tak jak Sasuke, ale też ma się czym pochwalić. Jest o wiele wyższy...ma delikatniejsze rysy twarz, umięśniony tors... Zgrabny tyłek...
Potrząsnąłem głową.
Naruto! o czym ty myślisz! Ty z..zboczuchu jeden !!!
-Dobrze Itachi... Teraz pójde sie umyć... - patrze na swoje krocze, moje myśli...
Yare yare... Czemu Itachi także nie podnieca...- wzdycham
-Jasne, idź - uśmiechnął sie
Szybko wstałem i wbiegłem do łazienki zamykając sie w niej na zamek . Puściłem ciepłą wodę i szybko sie rozebrałem. Wszedłem pod strumień wody i spojrzalem na pobudzona męskość.
- No pięknie... - westchnąłem cicho, wziąłem swojego członka w ręce i od razu zacząłem szybkie ruchy
Przygryzłem warge, by nie było słychać moich jęków. Po chwili męczenia i wyobrażania sobie, jak Itachi wygląda bez koszulki doszedłem nie wydając z siebie żadnych odgłosów.
Szybko opłukuje z siebie resztki spermy, a takze z pod prysznica i zaczynam sie wolno myć.
-Sasuke nie pozwalał mi brać długich kąpieli.... - wzdycham z uwielbieniem zaczynając spłukiwać z siebie pomarańczowy szampon
Po kilku minutach odprężającej kąpieli wychodze z łazienki, gdzie od razu przy drzwiach jestem zatrzymany przez psychologa.
-Opowiesz mi na co mój brat ci pozwalał, a na co nie? - zapytal troche cicszej- Nigdy jakos o tym... wiesz, nie rozmawialiśmy...
Czy on jest.... Zawstydzony? Nie nie nie... To prawda, ze o tym nie gadaliśmy... Może slyszał..Albo wiedzial co robilem w łazience- od razu sie zaczerwieniłem- Nie nie nie, masz sie nie rumienić bo jeszcze mnie weźmie za prawiaczka- wzdycham
-Jasne, możemy pogadać...- uśmiecham sie i ide do swojego gabinetu
Siadam na kanapie, a chłopak przysuwa krzesło i siada na przeciwko mnie.
-No to opowiedz mi o swoich relacjach, z moim bratem...
-No... więc... ehem...- rumienie sie i wzdycham- Sasuke, na początku był cudowny... Romantyczny, miły...  Po prostu mój wymarzony ideał... Ale... Po nie wiem... 2 latach... Zaczął sie zmieniać... Był bardziej drażliwy... Zabraniał mi  wszystkiego... Nawet wychodzenia z domu... Robil ze mną co chciał... Bił... Ale ja go nadal kochalem.. - po moim policzku spływa łza- I chyba nadal kocham...
-Naruto... - chłopak podchodzi do mnie i siada obok- Nie możesz już o tym myśleć... Musisz sie uwolnić... Od tego... Od niego... I wszystkich z nim związanych uczuć i wspomnień...Wiem... Będzie ci ciężko...- ściera z moich policzków łzy- Chce ci pomóc...
Zbliżył sie do mnie jeszcze bardziej, wziął moja twarz w swoje całkiem spore dłonie, a ja siedziałem, jak by był sparaliżowany. Powoli przysunął swoją twarz do mojej i już gdy miał mnie pocałować, puścil moją twarz.
-Przepraszam...- spuścil wzrok
Przeszedł po mnie dreszcz.
-Oj Naruto, wykorzystaj to, ty idioto!.- znów usłyszalem znienawidzony przez siebie głos
-Spadaj!- pomyślałem wkurzony
Westchnąłem przygnębiony, wziąłem twarz chłopaka w dłonie i pocałowałem go zamykając oczy. Chlopak zdziwił się, a ja otworzylem usta. Czarnowłosy przyjął moje zaproszenie i delikatnie, a takze spokojnie wtargnął do moich ust. Poczułem smak wiśni i mięty, a także rosnące podniecenie i pożądanie, których jeszcze nigdy nie poczułem

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No to rodział czwarty... Nie zachwyca swoją długością... Ale chcialam coś wrzucić przed wyjazdem ;)
Czekam na komentarze <3

piątek, 8 sierpnia 2014

Spóźniony One Shot MadaIta

dobra... Tak na wstepie... To nie jest mój one shot... Jest to zamówienie dla Beaty... Ale wykonane przez moje dwie przyjaciółki... Anonimy: Orochimaru i Sasuke... Zapraszam do czytania
~~~~~~~~~~~~~|~~~~|~|~~~~
To był najpiękniejszy dzień mojego życia. Pogodzilem się z moim ototo.
Wchodzę do restauracji, siadam przy stole
-Poproszę... - Zaczynam składać zamówienie i podnoszę głowę z nad karty- Madara?!  Ty tu pracujesz?! - Lekko się czerwienie.
Zakochałem się w nim już dawno... Nie widzieliśmy się z... 5 lat? A teraz stoi przede mną z tym jego cudownym uśmiechem
- Cześć Itachi! Chcesz ramen? -kiwnąłem przecząco głową- Dobrze... Zaraz kończę poczekasz?
-Jasne! -Uśmiecham się-Może pójdziemy do baru
-Dobry pomysł! Na sake! Zaraz wracam!- wchodzi do kuchni.
Po pewnym czasie wchodzimy do baru. Siadam na krześle i odrazu zamawiam jeden kieliszek sake a Madara wypija 10. Po trzech zaczynam chichotać. Madara obejmuje mnie w pasie, a ja się w niego wtulam
- Itachi idziemy do mnie? - Mruczy mi do ucha
-UM Madara- wstaje razem z nim i mocniej się w niego wtulam.
Wchodzimy z baru, idziemy kawałek. Po chwili Madara podchodzi do swojego samochodu.
-Madara... -Łapie go za  rękę- nie możesz prowadzić. Proszę kochan...- Urywam uświadamiając sobie co powiedziałem
Nagle Madara obejmuje mnie, kładzie dłoń na moim policzku i całuje mnie w usta. * Chowa kluczyki, spłata nasze palce i prowadzi mnie ciemną uliczką w stronę jego mieszkanka
Okazało się Że to jego "mieszkanko" to rezydencja wielkości Pałacu Backingam. Stanąłem jak opierały, a Madara za mną. Objął mnie w pasie i zaczął całować mnie po szyji.Z westchnieniem rozkoszy odchyliłem bardziej głowę by Madara miał łatwiejszy dostęp. Madara oderwał się od mojej szyji zostawiając na niej wyrazistą maleńkie. Pociągną mnie w stronę rezydencji i zaprowadził mnie do "królewskiej komnaty" posadził na wodnym łóżku, a sam podszedł do barku i wyciągnął dwie butelki sake i podał mi jedną. Rozmawialiśmy ze sobą coraz bardziej wtuleni w siebie. Po pewnym czasie wstałem aby dolać sobie napoju procentowego lecz Madara był szybszy i pociągajac mnie za nadgarstek, usadził na swoich kolanach i przyssal się do mojej szyji a ręce wysunął pod moją koszulę i zaczął kreślić zmysłowe  kółka na moim brzuchu
Zaczynam jęczec gdy Madara zaczyna schodzić coraz niżej,aż w końcu doszedł do paska od moich spodni i zaczął go odpinać, a ja poczułem że moje spodnie po woli robią się za ciasne. W końcu rozpiął mi rozporek i zaczął ściągać nie potrzebny w tej chwili skrawek  materiału natomiast ja nie pozostowalem mu dłużny odwrucilem się i rozerwalem jego koszulę i całując najpierw jedną a potem drugą  pierś i schodząc cały czas niżej.Madara popchnal mnie na łóżko i całkowicie pozbył się mojego ubrania. Nie wstydziłem się, bo go kocham. Teraz to ja przewróciłem go na łóżko i to ja górowałem. Alkohol szumiał mi z tyłu czaszki ale ja nie zwracałem na to uwagi tylko pozbylem się jego bokserek i zacząłem całować okolice jego męskości. Zaczął jęczec coraz głośniej a ja calowalem jego pachnący łapiąc w dłoń jego męskości i zacząłem nią lekko poruszać. Krzyknął.
-Ej!to nie ja mam być. UKE! -Zaśmiał się i odwrócił mnie tak że to on był na górze i wysunął we mnie dwa palce i pocałował by strumień mój jęk. Powoli zaczął poruszać we mnie palcami
-Ma...da...ja...-zatkało mi usta drugą  ręką
-Ciii...nie bój się...będzie nam dobrze-całuje mnie i dokłada trzeci palec. Wysunął ze mnie palce. Odwróciłem nas usiadłem mu na brzuchu schylam się i zaczynam Lizać jego męskość.
-Itachi mmm... Weź ah... Już ją!!! -Błaga
Spełniam jego błagania i wziąłem ją do ust. Zacząłem ruszać głową co chwile zmieniam tempo. Madara zaczął jęczeć z przyjemności stymulować mojego penisa
-Nie ma!- zrzuca mnie z siebie.
Wsuwa się we mnie powoli by zadać mi jak najmniej bólu. Jęknąłem i wygiąłem się w łuk. Nie zaczął się od razu poruszać, aby dać mi się przyzwyczaić
-Mmmm... Madara.. ehhh...ja..
-jęcze.
- Cii Itachi... wiem... Że... Ci... dobrze... Ale... będzie... jeszcze ...lepiej -Zaczynam poruszać biodrami. Madara przytrzymuje moje pośladki i zaczyna się we mnie poruszać ...
- Mmm Madara! Szybciej ah..! Błagam - jęcze
Spełnia moją prośbę i zaczął stymulować moją męskość. Dochodzimy prawie równo on we mnie a ja na pościel. Opada obok mnie. Całuje go namiętnie w usta, wtulam sie w niego.
-"jutro nie wstanę w łóżka"
Zasypiam.
~ NASTĘPNEGO DNIA RANO ~
Budzę się. Kysso nie wiem gdzie jestem!! Kysso porwali mnie jak wczoraj upiłem się z Madarą!! Ach... Madara, spacer, pocałunki i ta noc... Mmm... Dobra wiem gdzie jestem. Madara pewnie już wstał, ubieram bokserki i idę do łazienki skąd dochodzi szum wody. Otwieram drzwi i widzę Madarę pluskającego się w wannie wielkości pokoju. Uśmiecham się. Zdejmuje bokserki wchodzę do wanny. Łapię Madusia za pośladki i zaczynam całować go po plecach. Westchnął i odwrócił się do mnie przodem
- Czo mój mały, słodki misiu chce na śniadanko?
- Misiu? -Lekko się rumienie- nie wiem...
-Tak, jesteś moim misiaczkiem - odwraca wzrok- Itachi... No bo... Ty... Mi się cholernie podobasz...-całuje mnie w usta a ja delikatnie je uchylam, a Madara odrazu zaczyna penetrować wnętrze mojej jamy ustnej. Odsuwam się na długość
- Mada... -patrzę mu w oczy- ty tez mi się podobasz.
Madara wstaje trzymając mnie na rękach. Ubieramy bokserki i schodzimy do kuchni. Obejmuje go od tyłu.
-Zrobimy naleśniki? - Mrucze mu do ucha.
-Hmm.. Wolałbym parówki - mówiąc to odwrócił się w stronę lodówki i wyciąga je. Wziął garnek, nastawił parówki i odwraca się do mnie.
Przybliża twarz do mojej ale zaczyna całować mój nagi umięśniony brzuch - wzdycham. Ciągle mnie na puchatą skórę niedźwiedzia polarnego w salonie
- Madara... Ale tak tutaj?!  Nie boisz się że ktoś nas zobaczy?
- Oj Itachi... Nie stresuj się - całuje mnie w szyję
-Ale...- przerwał mi kolejnym pocałunkiem.
-Zobacz wszystkie okna są pozasłaniane...-Zaczyna całować moją szyję schodząc na podbrzusze zostawiając mokrą ścieżkę i zachaczajac o sutki
- O nie mój drogi!! - Odsuwam się od niego i masując sobie dupę idę do sypialni .
-Co jest Itachi? Nie podobało ci się? -Pyta smutno Madara.
- O nie bardzo mi się podobało -patrzę na niego krytycznie- weź się ubierz! Jak mnie złapiesz to będzie niespodzianka!! -Zaklaskałem w dłonie jak kilkuletnie dziecko.
-Okeeeyyy- stwierdza z niezbyt zadowoloną minął ale zaczyna zbierać ubrania.
                       ***                 
Stoję przy drzwiach wejściowych i nagle widzę Madarę wesoło pogwizdującego na schodach. Jest przystojny to pewne, ale ja otrząsam się z moich rozmyślań i szybko Wybiegam na ulicę. Po pewnym czasie widzę już dach swojego domu. Z uśmiechem spoglądam przez ramię i z przerażeniem stwierdzam że Madara jest bardzo blisko -przyspieszam. Wpadam do domu chowam się w holu, po pewnym czasie wpada Madara. Szturchając drzwi parasolką zamykam je, szybko podchodzę do niego od tyłu, ściągam z niego spodnie wraz z bokserkami i bez skrupułów wchodzę w niego.
-Ita.. chi! -Madara wygina się w łuk, kładzie głowę na moim ramieniu, całuje w szyję i zaczyna poruszać biodrami. Siadam na podłodze a on nie zaprzestaje ruchów. Z przyjemności odchylam głowę do tyłu. Czuje że zaraz dojdę
-Mada ja zaraz... - Usiadł na moim brzuchu i wziął moją męskość do ust, po chwili dochodzę mu w ustach, a on połyka płyn. Po niedługim czasie doszedł z moim imieniem na ustach i opadł na mnie
-Od dzisiaj jesteś tylko mój. - wstaje i biorę go na ręce idę do sypialni gdzie kładę się na nim i przykrywam nas kołdrą. Całuje go delikatnie w usta i zasypiamy.
                      KONIEC.       
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~|~~~~~~~
Kocham was moje dwie mordeczki Orochimaru i Sasuke <3

wtorek, 29 lipca 2014

One shot SasoDeiItaGwałt

Wchodzimy do nocnego klubu z blondynem, gdzie są najlepsze partie na szybkie numerki. Wieszamy płaszcze na wieszaki i idziemy w stronę kierownika.
- Masz aż taka chcice, ze musimy do nocnego klubu przychodzić?- wyższy chłopak skierował swoje slowa do niższego
- Żebyś wiedzial Deidara... Siema Oro.- powiedzialem
A szczególnie, na pewnego blondyna, który z moich źródeł pracuje tutaj... Będzie mój... nawet jeśli będę musiał go wziąć siłą...- dopowiedziałem sobie w myślach
- Oh, Deidara, Sasori, przyszliście się zabawić? - mężczyzna uśmiechnął się
- Tak i chcemy, żebyś nam polecił ... Dwie dobre dziwki...- uśmiechnąłem się
- Oczywiście proszę za mną...
Szliśmy we trójkę przez korytarz, przechodząc obok różnych striptizów na zamówienie i nie tylko. Gdy doszliśmy na koniec sali, zobaczyliśmy dwóch młodych chłopaków. Jeden z nich, niższy blondyn o pięknych błękitnych oczach, który od razu przykul moja uwage i drugi brunet o onyksowym spojrzeniu.
- Deidara, patrzysz sie na to samo co ja?- spojrzałem na towarzysza
Nie sądziłem, ze jest aż taki piękny... Nawet lepszy niż sobie wyobrażałem, gdy Itachi mi o nim opowiadał...- zarumieniłem się nieznacznie- Chce go już... nawet jeśli mialbym go wziąć przy wszystkich
- Yhym, Orochimaru chcemy tych dwóch...- wskazał na chłopaków na scenie
- Dobry wybor panowie... Są najlepsi w naszym fachu, najczesciej zamawiani, ale nie przyjmują większości zamówień. Zobaczymy... - podeszliśmy do chlopakow, na co oni zeskoczyli ze sceny i spojrzeli na nas- Chlopcy macie... Dwie oferty...
Spojrzeli na siebie porozumiewawczo i przytaknęli, szepcząc coś do siebie. Byłem ciekawy ich reakcji, po chwili powrócili do nas i wyższy z nich zaczął mówić.
-Szukacie szybkiego numerku, Czy zabawy na kilka nocy?- przyjrzał się nam
- To zależy, czy będziecie dobrzy...- mój przyjaciel uśmiechnął się- Ten tu...- wskazał na mnie- Raczej szuka dobrego sexu...
-Zamknij się Deidara! -rzuciłem się na niego i zatkałem mu usta czochrając jego włosy, na co ten śliczny blondyn zaczął się śmiać
-Jesteście zabawni...- zaczął się śmiać na głos, na co ten czarnowłosy chłopak uśmiechnął się i z uwielbieniem patrzył na niego
On należy do mnie...- pomyślałem i puściłem towarzysza- Jego głos... jego oczy... włosy.... wszystko... Jest tylko mój....
-To co wy na to?- usmiechnąłem się lekko i wyciągnąłem rękę w strone blondynka
-Jasne, mi się podoba...- uścisnął ją- Ja jestem Naruto, a mój towarzysz to Sasuke.- głową wskazał na kolegę- Fajnie będzie się zabawić.- wyszczerzył się
Oj tak... on jest śliczniutki... wygląda jak dziecko z tymi dziecięcymi rysami...
Puściłem jego rękę i chciałem do niego podejść i go przytulić, ale czarnowłosy chłopak uprzedził mnie i objął go w pasie przysuwając do siebie.
- Zgodze sie ze względu na ciebie Lisku...- szepnął mu do ucha, ale my to wszystko usłyszeliśmy
- Yhym.- chrząknąłem- Orochimaru, prosze zaprowadzić nas do pokoju dla dwóch par... Najlepiej numer 16....
-Oczywiście, proszę za mną...- zaczął iść w kierunku części Hotelowej i po chwili zatrzymał się przed jednym z pokoi- Oto wasz apartament...- odszedł do siebie
No to zaczynamy...- uśmiechnąłem się i razem z resztą wszedłem do środka. W pokoju znajdowały się dwa wielkie łóżka z baldachami. Usiadłem na pierwszym z nich. W całym pomieszczeniu było mnóstwo żeli i zabawek. Nie tylko geje tu przybywali, ale także dziewczyny i pary hetero.
-Naruto ... Chciałbym byś tej nocy był mój...- uśmiechnąłem się, na co czarnowłosy chłopak spiorunował mnie wzrokiem- I nie tylko tej nocy...- dopowiedziałem niesłyszalnie przez innych
Uchiha, jak przypuszczam młodszy brat Itachiego poszedł do Deidary i oddzielił pokoje czarną chustą. Blondyn zaczął się rozbierać, a ja z wielką ekscytacją się przyglądałem. Jego ciało było delikatne, chociaż miał widoczny zarys mięśni. Podszedłem do niego, gdy zdejmował dolną część swojego kostiumu i położyłem dłoń na kroczu obejmując go w pasie.
-Resztą sam się zajme...- szepnąłem mu do ucha, całując go po szyi
Chłopak na początku był drętwy, ale po chwili zaczął się odprężać i oddawać pieszczotom. Wziąłem go na ręce i poszedłem z nim na łóżko, cały czas go całując. Gdy już leżał pode mną zacząłem całować jego obojczyk i klatke piersiową zostawiając mokre plamy. Po drodze robiąc kilka czerwonych śladów. Blondyn podczas działania cicho jęczał z rozkoszy przez co coraz bardziej byłem podniecony.
-Naruto...- zdjąłem mu dolną część kostiumu i od razu wziąłem do ust członka chłopaka, który jęczał głośniej i włożył swoje delikatne dłonie w moje włosy i zaczął narzucać tępo
-Szybciej...- mruknął będąc lekko zarumieniony
Gdy usłyszałem te prośbę uśmiechnąłem się w duchu i zacząłem przygryzać główkę jego penisa. Przyśpieszyłem ruchy głową by po chwili chłopak doszedł. Przełknąłem wszystko i wyprostowałem się patrząc na jego urzekającą zaczerwienią twarzy i lekko zamglone piękne błękitne oczy, które wpatrywały się we mnie.
-Naruto...- nie czekając na jego reakcje włożyłem w niego dwa palce i zacząłem gwałtownie poruszać
Chłopak jęczał, ale nie z przyjemności... To były jęki z bólu. Ale nie zwracałem na to uwagi... Był ciasny... Czułem to nawet na palcach. Chciałem w niego wejść... Jak najszybciej. Gdy dołożyłem 3 palec, pojękiwania Naruto nie zmieniły się, ale mi to nie przeszkadzało. Nawet jego płacz nie robił na mnie wrażenia. Gdy wyjąłem już palce, nie zważając czy blondyn jest wystarczająco przygotowany czy nie wyjąłem swojego członka i przyłożyłem go do dziurki chłopaka.
-Został Naruto!.- zza materiału wyszedł czarnowłosy chłopak, całkowicie ubrany i podszedł do nas, po chwili biorąc blondyna na ręce- Nie umiesz rozpoznać, ze robisz komuś krzywdę?! Wiedziałem... nie powinieneś tutaj wracać... Jesteś taki sam jak Itachi! -pocałował go w czoło na co się wkurzyłem i wstałem z celem przyłożenia mu
*********** Sasuke
Gdy zasłoniłem zasłonę spojrzałem na blondyna, który się tylko uśmiechał.
-Posłuchaj... Deidara, prawda.- blondyn przytaknął a ja usiadłem na łóżku- Jestem tutaj tylko dla Naruto... Wcześniej został brutalnie zgwałcony i od tego czasu boi się stosunków... Chociaż chce zarabiać...Przepraszam... Nie chce uprawiać z tobą sexu...
-Spokojnie.- uśmiechnął się delikatnie- Wiesz ja jestem tutaj tylko dla Sasoriego... Rozumiem, jeśli chodzi o Naruto, ale mój towarzysz... Ma na niego straszną chcice...- usłyszeliśmy jęknięcie mojego chłopaka
-Czy wy nie jesteście z Akatsuki? Mój brat do was należy... brat... Nie to nie brat... Jest dla mnie kimś obcym, od kiedy zrobił krzywdę Naruto...- znów spojrzałem na zarys postaci za zasłoną i jęk spowodowany bólem...
-Przepraszam... - wstałem i przeszedłem gwałtownie na drugą stronę- Zostaw Naruto! - podszedłem do niego i wziąłem zapłakanego chłopaka na ręce, uspokajająco głaszcząc go po głowie- Nie umiesz rozpoznać, ze robisz komuś krzywdę?! Wiedziałem... nie powinieneś tutaj wracać... Jesteś taki sam jak Itachi!- pocałowałem blondyna w czoło
Widziałem, ze wkurzony czerwonowłosy chłopak wstał z celem uderzenia mnie, ale drugi chłopak go zatrzymał.
-Zostaw... Wracamy... - chłopak nadal się szarpał, ale był powstrzymywany- Ty na prawde stajesz się jak Itachi...Sasuke, jesli chcesz pomocy.- rzucił w moją stronę kartkę z numerem- Zawsze dzwoń, jesli będziesz się obawial przez kogoś z Akatsuki...
-Dzięki Deidara...- uśmiechnąłem się, gdy chłopaki wychodzili- Naru... -wytarłem jego mokre policzki - Wiedziałem.... nie byłeś gotów...
~~~~~~~~~~ Deidara, 5h później
-Itachi! Sasori! Przyznać się! Itachi!- zwrócił się do ciemnowłosego- Czemu zgwałcileś Naruto?!
-Bo jest strasznie słodki i nie udało mi się go sposobem zaciągnąć do łóżka, więc go zgwałciłem... To było cudowne...- mruknął i się zamarzył
-A ty Sasori?! - spojrzałem na czerwonowłosego piorunując go wzrokiem
-Itachi powiedział, ze jest zajebisty... chciałem to sprawdzić...
Nie słyszałem co do mnie potem mówią, spakowałem się... Dopiero teraz doszedłem do wniosku, ze cała grupa oprócz Konan i Paina są zboczeni.
-Pain, odchodze z zespołu...
Wychodząc z budynku zostałem przez kogoś przyciśnięty do ściany. Próbowałem się wyszarać, gdy poczułem ból na karku i straciłem przytomność.
~~~~ Godzinę później
Gdy otworzyłem oczy, byłem goły i przywiązany do łóżka. Moi byli towarzysze podeszli do mnie.
-Wreszcie się obudziłeś...- zaczął wyższy
-Zabrałeś nam naszą zabawkę, czyli Naru... Więc sam podzielisz... Jego los.- uśmiechnął się chytrze
Bez przygotowania, czarnowłosy się szybko rozebrał i wszedł we mnie. Wrzeszczałem z bólu i próbowałem się wyrwać. Wchodził we mnie do końca i wychodził prawie całkowity, przez co zostawiał czerwone plamy, od mojej krwi na białej pościeli. Czerwonowłosy uśmiechnął się gdy zobaczył moją twarz, zdjął spodnie i usiadł nad moją głową, wkładając swoje przyrodzenie mi do ust. Zacząłem się krztusić, a chłopak widząc moją reakcje zaczął ruszać biodrami. Cóż, muszę przyznać, ze został bardziej hojnie obdarowany od Itachiego, który i tak już wchodzil we mnie głęboko.
Gdy czarnowłosy doszedł we mnie i drugi chłopak w mojej buzi, zamienili się miejscami.
Te działania nastąpiły kilka razy, aż wreszcie zmęczeni, zdecydowali się mnie rozwiązać.
-Jesteś od dziś naszą dziwką... Nawet nie myśl, sobie uciekać...

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Taki najdłuższy rozdział  w moim życiu... Ale czemu nie :P 
Licze, ze się spodoba i czekam na wasze opinię

niedziela, 27 lipca 2014

Rozdział 3

,, Podchodze do chłopaka i przytulam go. Czarnowłosy obejmuje mnie w pasie, przyciągając do siebie.
-Kocham cię Naruto...- szeptał mi do ucha
Rumieniłem się, czułem rosnące podniecenie i szczęście. Czarnooki wypuścił mnie ze swoich objęć i odszedł na kilka kroków. Zza mgły mogłem zobaczyć figurę mojego przyjaciela. Sasuke podszedł do niego i pocałował czule.
-Jesteś idiotą, nigdy cię nie kochałem.- głos chłopaka rozchodził się w mojej głowie- Kiba jest o wiele lepszym partnerem, nie tylko w łóżku...
Do moich oczu napływały łzy, a ja starałem się jak najdalej uciec.
-Nie! - krzyczałem- Zamknij się!- nadal krążyły w moich myślach słowa chłopaka
Biegłem przed siebie, nie patrząc gdzie jestem. Chciałem się znaleźć jak najdalej od niego... od nich...
Gdy się zatrzymałem byłem u siebie w mieszkaniu, pochylałem się nad własnym ciałem, a obok mnie stał mężczyzna podobny do mojego ukochanego.
-Pomoge ci wyjść  z tego stanu.- słyszałem jego delikatny i czuły głos- Tylko otwórz się na mnie, zaufaj mi....
Przytulił mnie, nie ciało leżące obok, ale prawdziwego mnie. Uśmiechnąłem się, pierwszy raz od kilku dni.
-Dziękuje...- wtuliłem się w chłopaka- Bardzo..
-Spotkamy się potem.- puścił mnie, nadal się uśmiechając
Przed oczami zaczęło mi się robić ciemno i po chwili czułem że spadałem w nicość. "
-Nie!!- krzyknąłem zrywając się z łóżka
Rozejrzałem się po pokoju, byłem u siebie w sypialni, kołdra leżała na ziemi, a poduszka pod nogami. Spojrzałem na zegarek przecierając mokre oczy.
-Płakałem?- zdziwiłem się wycierając łzy z policzków- Jest dopiero 4 nad ranem... Chyba nie usnę...
Wstałem z łóżka i poprawiłem pościel. Swoje kroki skierowałem do łazienki gdzie wziąłem zimną kąpiel.
-Sasuke debilu...- mruknąłem pod natryskiem zimnej wody- Czemu akurat mnie to musiało sie przytrafić..
Wychodząc z łazienki byłem ubrany w sam ręcznik, który był lekko owinięty na biodrach.
-Bez ciebie moje życie nie jest takie .... brakuje w nim czegoś.- westchnąłem zalewając kawe wrzątkiem- Może powinienem się dziś spotkać z Sakurą i Ino? Przecież one były przeciw mojemu związkowi... Nie to głupi pomysł...- usiadłem na fotelu i zacząłem pić kawe- Neji i Shikamaru są zajęci dziś sobą...- kontynuowałem swój monolog- no i nie mam co robić...
****** 12h później
-Skończone.- mruknąłem patrząc na salon, gdy usłyszałem głos dzwonka do mieszkania- Już idę - krzyknąłem radośnie, starając się nałożyć maskę codzienności
-Cześć Naruto.- uśmiechnął się starszy chłopak, gdy otworzyłem drzwi
-Siemka Itachi... Dziś mamy sesje?- podrapałem sie po karku, lekko zakłopotany
-Nie.- zaśmiał się- Pomyślałem, że ci się nudzi, więc przyniosłem jakiś film, ostatnio mówiłeś, że nie chcesz nigdzie wychodzić...
-Um, dzięki Itachi... Może wejdziesz?- odszedłem od drzwi, robiąc gest zapraszający do środka
Chłopak wszedł do mojego mieszkania i od razu skierował swoje kroki do salonu. Nasze sesje zawsze odbywają się w miejscach związanych z Sasuke. Sam poszedłem do kuchni, wyjąłem z lodówki sok i nalałem do dwóch szklanek, które postawiłem na tacce.
-Mogę włączyć już ten film?- krzyknął z salonu
-Jasne!- mruknąłem
Moje spotkania z Itachim odbywają się od.... jakiś 2 tygodni... Ale jeszcze nigdy nie opowiedziałem dokładnie o swoich uczuciach... Od mojej próby samobójstwa, nikomu nie ufam na tyle, by podzielić się moimi uczuciami.
Wziąłem tacke i poszedłem do salonu, gdzie ciemnowłosy ustawiał język filmu na telewizorze.
-,,Itachi nie jest taki sam jak Sasuke..."- uslyszałem głos, który prześladuje mnie od próby samobójstwa- ,, Weź się ogarnij chłopie... Otwórz oczy... Jest sexowny"
Zacząłem kaszleć, odstawiając szklanki na stolik przed kanapą.
-Coś się stało?- spojrzał na mnie zdezorientowany
-N..Nie... Zaraz wróce...- szybko wybiegłem z salonu i pobiegłem do łazienki
Zamknąłem drzwi na kluczyk i spod umywalki wyjąłem żyletke.
-To jedyny sposób, żebyś się uciszył...- warknąłem i podwinąłem rękaw bluzki
Na nadgarstku widniały ślady po ostrzu żyletki. Przyłożyłem ostry przedmiot do miejsca, gdzie jeszcze nie ma śladu i rozciąłem skórę.
-,,Jesteś głupi... jak dziecko..."- ostatni raz usłyszałem jego głos i zabandażowałem ranę
-Czemu to wszystko mnie spotyka...- westchnąłem zrezygnowany i po doprowadzeniu siebie do normalności wróciłem do salonu.- Już jestem...- uśmiechnąłem się słabo, trzymając się za zranioną rękę
-Coś się stało?- podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy
-Nie.- uśmiechnąłem się
-No dobrze....- usiadł na kanapie i włączył film- Chodź, oglądamy.- usiadłem obok niego i zacząłem pić sok
~~~~~~ Itachhi
Gdy zobaczyłem, ze blondyn wypił cały sok, byłem pewny że zaraz uśnie. Musiałem dodać mu środek usypiający, bo już od kilku dni i sesji zauważyłem coś niepokojącego.
Było ponad 25 stopni na dworze, a Naruto chodził cały czas na długi rękaw.
Wstałem z kanapy i położyłem blondyna. Nachyliłem się nad nim i podwinąłem rękawy.
-Boże Naruto co ty zrobiłeś... - delikatnie dotykałem każdej rany- Ciąć się? Właśnie TO ukrywałeś przede mną?- westchnałem smutno i poszedłem po apteczkę
 Zacząłem delikatnie przemywać każdą ranę wodą utlenioną i zakładać bandaże.
-Musze Ci pomóc...- pocałowałem go delikatnie w czoło


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

E to... rozdział 3 jest.... Chyba troche dłuższy niż poprzednio.... Będę się starała robić dłuższe ;)
Czekam na opinie...

poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 2

-Doktorze...- słyszę niewyraźnie głos- Kiedy on się obudzi?
-Niedługo...- czuje lekki przeciąg
-Naru... Obudź się... Prosze..- czuje ciężar na mojej klatce piersiowej
Otwieram wolno oczy, rozglądając sie po pomieszczeniu. Następnie moje oczy są zwrócone w strone płaczącego dłogowlosego.
-Neji?- mruknąłem cicho, na co chłopak zerwał się i mocno przytulil
-Naru! Obudziłeś się! Nawet nie wiesz.... Jak się martwiłem....- szlochał chłopak
-Sa..Sasuke ze mną zerwał... Ja... Ja nie wytrzymam bez niego...- po moich policzkach zaczynają płynąć łzy
-Cii Naru... Damy rade... Rozmawiałem ze znajomym... który ma przyjaciela psychologa... Będzie do ciebie przychodził... A teraz odpocznij- uśmiechnął się- Przyjde do ciebie później
Chłopak wyszedł z pokoju a ja westchnąłem smutno. Nie mogłem pogodzić się z myślą, że już nigdy nie zaznam ciepła Sasuke...Nie potrzebny mi psycholog... Ja potrzebuje jedynie takiego pewnego drania...
-Sasuke...- mruknąłem cicho i usłyszałem otwieranie się drzwi
Otworzyłem szeroko oczy, do pokoju wszedł chłopak, który wyglądał identycznie jak mój były ukochany. Miał dłuższe włosy i dwie blizny wzdłuż nosa. Wyglądał na góra 26 lat.
-Witaj, ty pewnie jesteś Naruto Uzumaki?- usiadł na krzesełku obok mojego łóżka- Mam na imię Itachi i będę twoim psychologiem.-uśmiechnął się przyjaźnie
Nie... Nie przypominal Sasuke... On nigdy by się tak nie uśmiechnął...
-Miło mi pana poznać...- mruknąłem wstając do siadu
-Jaki pan?- zaśmiał się cicho- Jestem może z 3 lata starszy? Mów mi po imieniu... Za ile wychodzisz ze szpitala?
- 2 dni...- westchnąłem
-Przyjde do ciebie za 2 dni, umówimy się na wizyty... Przy okazji podwiozę cię do domu... Miło było cię poznać Naruto...-przerwało mu gwałtowne otwarcie drzwi
-Naruto?!- wrzasnął obecnie mój największy wróg, Kiba Inzuki- Podobno chciałeś się zabić?! Co to ma znaczyć?!
-Wyjdź stąd!- krzyknąłem- Nie chce ciebie nigdy widzieć na oczy! Rozumiesz?! Spierdalaj z mojego życia! - rzuciłem w niego poduszką, chowając się pod kołdrą
Nie chciałem go widzieć... Nie chce go znać... Zabrał mi jedyną miłość mojego życia... To przez niego nie chce żyć... Gdy nie ma przy mnie Sasuke.... Czuje się tak jakby... Pusty w środku...
Teraz już nie zwracałem uwagi na wypraszanego chłopaka, przez ciemnookiego. Nic mnie nie obchodzilo, chciałem zostać sam... I umrzeć jak najszybciej...
***** 2 dni później
-Cześć Naruto!- do pokoju wszedł mój obecny psycholog, z którym odbyłem już 2 rozmowy- Możemy już jechać?
Przytaknąłem i zawiązałem sznurówkę w drugim, bucie. Wstałem i razem z starszym chłopakiem wyszliśmy ze szpitala. Wsialiśmy do jego samochodu i ruszyliśmy w kierunku mojego domu.
-Powiedz mi, czy ten cały Sasuke... Był twoja jedyną miłości?- mruknął gdy podjeżdżaliśmy na podjazd, przy moim domu
-Tak... chodziliśmy razem 5 lat... Poświęciłem dla niego chyba wszystko... Zespół... Wszystkie zawody lekkoatletyczne... Wszystko by być blisko niego...- wzdycham smutno i wychodzę z samochodu- Może wejdziesz na herbatę?
-Jasne.- zgasił silnik i zamknął swoją maszynę- To jak z tymi spotkaniami?-dogonił mnie i wszedł do domu
-Obecnie nie studiuje...Jestem utrzymywany przez rodziców... Więc mam ogólnie wolny termin...- uśmiechnąłem sie delikatnie
- To może we wtorki i piątki po 16? Wcześniej mam zajęcia na uniwerku...-przytaknąłem
-Dziękuje Itachi....Strasznie mi brakuje Sasuke... J..Jego ciepła... Dużych dłoni... Głosu... Chociaż zimnego, ale ukazującego drobne uczucia...-po moich policzkach znów płyną łzy
Chłopak podchodzi do mnie i przytula, a ja nie przestaje płakać. Nie umiem... znieść myśli, że on nie jest przy mnie.
-Naruto, po to tutaj jestem, musisz zdać sobie sprawe, ze mój głupi ototo nie jest warty ciebie. Musiszs o nim zapomnieć i iść przed siebie- pogłaskał mnie po głowie i uśmiechnął się troskliwie
-Oto...Ototo? Czyli... Jesteś tym starszym bratem Sasuke, którego nigdy nie chciał mi przedstawić?- przetarłem oczy wycierając łzy
-Niestety tak... Ale teraz chodź... Zaparzymy herbate...- poszliśmy do kuchni


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nienawidzicie mnie? xD
No... to 2 rozdział :)
Czekam na opinie xD
Czas dodania : 00.41
Perfect ;)

sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 1

-J..Jak to mnie rzucasz?! - patrze zapłakany na chłopaka- Zdrada... i to z Kibą... moim przyjacielem... a teraz to?
-Znudziłeś mi się...- czarnowłosy przewraca oczami - Kiba jest chociaż gorący... Na pewno lepszy w łóżku niż ty - uśmiecha się chytrze
-Wynoś się stąd!- wrzeszczę i wypycham go z mieszkania
Zamykam drzwi na wszystkie spusty i kucam przy drzwiach. Płaczę...
-Czemu... czemu ja... po 5 latach... znudzić... Tak po prostu... Nie nie moge...- wycieram łzy lecące po moich policzkach- Ten debil będzie jeszcze płakał po stracie mnie...- wyciągam drżącymi rękami telefon z kieszeni, wybieram numer mojego drugiego najlepszego kumpla- Halo? Neji? Nie nic sie nie stało... Masz czas dziś wieczorem? No to świetnie... Idziemy na imprezę do klubu Oro... o 22... Yhym. Do zobaczenia...
Musze się wziąć w garść... Nie moge być w takim stanie do końca życia... mam zamiar się dziś porządnie upić...
Wstaje z pod drzwi i ide do łazienki. Już po 20 minutach bylem odświeżony, a po mojej twarz nie było widać płaczu. Godzina 20.30.
-W co mam się ubrać... -wzdycham i patrze na szafę
Zaczynam w niej grzebać w poszukiwaniu czarnych rurek, które idealnie podkreślały moją figurą i ciemnoniebieskiej koszuli na krótki rękaw.
*** Godzina 21.50 pod klubem
-Siema Naru! - krzyknął długowłosy chłopak
-Yo Neji...- uśmiechnąłem się- Idziemy?- zapytałem na co chłopak przytaknął
Weszliśmy do nocnego klubu, który należy do wujka przyjaciela, Orochimaru. Jedno z lepiej prowadzących się miejsc. Od  razu z przyjacielem usiedliśmy przy barze.
-Co podać?- podszedł do nas kelner- Naruto? -uśmiechnął się
-Shika!- krzyknąłem i rzuciłem się na chłopaka- Jak się dawno nie widzieliśmy!- długowłosy chłopak patrzył na nas ze zdziwieniem
-Kto to jest?- uśmiechnął się trochę zakłopotany
-To mój przyjaciel ze starej szkoły, Shikamaru.-wskazałem na chłopaka z kitką na głowie
-Zamawiacie coś?- uśmiechnął się i puścił chłopaka, cały czas patrząc się na długowłosego
-Dwa Posmaki Śmierci* - wyszczerzyłem się
-Już się robi! - odszedł od stolika i poszedł robić nasze zamówienia
Długowłosy chłopak odprowadził kelnera wzrokiem.
-Naru... czy on jest...- przerwałem mu
-Tak, on jest jednym z nas...  I jest wolny.- puściłem do niego oczko, na co on się tylko soczyście zarumienił i spuścił wzrok
Ciemnooki przyjaciel podszedł do nas i podał nam drinki, które od razu wypilismy i poszliśmy na parkiet.
**** Kilka godzin później, gdzieś przed domem Naruto
-Wiesz że ten pierdolony Sasuke ze mną ze...rwał..- Neji pomaga mi wejść do mieszkania
-Naru... kompletnie się upiłeś...- stawia mnie na schodku w mieszkaniu i ściąga mi buty- Musisz od razu się położyć...
-Nje...jesdę...upi..ty...- próbuje wstać ale się wywalam
-Naru...- bierze mnie na ręce i zanosi do sypialni- Moge cię zostawić samego? Nie zrobisz sobie krzywdy?- pokiwałem głową, a chłopak wyszedł z sypialni- Jutro rano do ciebie wpadnę!
Zostałem znów sam... Wstaje z łóżka i przecieram twarz dłońmi... Sasuke mnie zostawił... zdradzil mnie z Kiba... moim przyjacielem... nie nie nie... to nie mój przyjaciel... już nie...to wróg... jeden z najgorszych...
Kieruje swoje kroki do łazienki i wyjmuje dwa opakowania tabletek na bezsenność. Następnie kieruje swoje kroki do kuchni, gdzie wyjmuje długopis, kartke i zaczynam pisać.
,, Drogi Neji... Shikamaru i moi drodzy przyjaciele
Czytacie te podziękowania... Ponieważ chce sobie odebrać życie...
Sens mojego życia....już nie istnieje... osoba którą kochałem...zdradziła mnie... i zostawila... 
Ja nie moge tego wytrzymać tego... tej pustki w sercu...
Wszyscy moi przyjaciele, którzy czytają ten list... nie kończcie kontaktów z Kibą... 
Chociaz to właśnie on jest wybrankiem Sasuke...
Nie martwcie się o mnie.... spotkamy rodziców...
Żyjcie jak dotychczas... Tylko pamiętajcie o mnie...
Wasz Naruto"
Składam kartkę na pół i ide z nia do sypialni. siadam na łóżku i otwieram pierwsze pudełeczko z tabletkami. 
Połykam... Pierwszą tabletke... potem drugą.... Po chwili opróżniłem całe opakowanie.
-To wystarczy... -mruknąłem, lecz na wszelki wypadek wziąłem jeszcze 5 tabletek, wyjąłem sake z pod szafki nocnej i wypiłem całą zawartość butelki
Już po kilku minutach zacząłem czuć przykre i bolesne skutki przedawkowania leków. Położyłem się na łóżku i starałem się czyścić umysł... Czułem się coraz gorzej. Powoli traciłem przytomność, ale usłyszałem otwieranie i zamykanie drzwi.
-Naruto!- słyszę głos przyjaciela, jakby z dużej odległości- Boże Naruto?!
Ciemnowłosy podbiega do mnie i potrząsa mną. Wyrywa z mojej ręki pudełeczko pastylek i szybko wyciąga telefon. Nic nie słysze, ani nie czuje... oddaje się temu błogiemu uczuciu
~~~~~Neji
-Mam złe przeczucia...- otwieram mieszkanie chłopaka - Naruto?-wchodze do sypialni- Naruto?!
Podbiegam do blondyna i potrząsam nim. Wyszarpuje z jego ręki opakowanie po tabletkach na bezsenność.
Nie myśle o niczym tyko wyjmuje telefon i od razu dzwonie na pogotowie.
Po skończonej rozmowie staralem się wybudzic blondyna.
-Naruto... boże... - patrze na list- Idioto!

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No to 1 rozdział ItaNaru.....
Czekam na wasze szczere komentarze :)

piątek, 18 lipca 2014

E to... Ohayo? :P

No to tak, oto krótka notka podliczająca... Niestety Moja koleżanka chociaż się starała nie pomogla mi zrobić kolejnego rozdzialu... No to ... Chyba zniszcze to opowiadanie...One Szoty:
MadaIta
NaruFuu
Są w przygotowaniu... mam zamiar je troszeczkę, dłuższe zrobić, temu tyle musicie na nie czekać... Szukam inspiracji na nowe długie opowiadani.... Ale zawsze na jakie wpadam to jest NaruSasu... albo NaruIta O.o
Dziwny jest ten świat -,-
Może pomożecie mi z nową fabułą ? Albo nad nowym... wszystkim xD
Postaram się w najbliższych dniach dodać Prolog... albo chociaz 1 rozdzial :)
Musiałam się odezwać.... Dać znak ze żyje! xD
Uwaga....
Żyję!!!
No to tak, Najbardziej mi pasuje opowiadanie ItaNaru....
Sasuke zrywa z Naru po 5 latach.... a Naru jest tak załamany, że stara się popełnić samobójstwo. Trafia do szpitala, a po kilku dniach wraca do domu. Itachi jest psychologiem i pomaga mu wyjść z traumy... Gdy Sasuke dowiaduje się, że Naruto zna Itachiego jest wściekły i będzie próbował zastraszyć Naruto, zeby zerwał z nim wszystkie kontakty i wyjechał z Konohy...
Myślicie ze może być? :)





No to do zobaczenia później.... No i Czekam na komentarze ;)
A no i Najważniejsza część tej notki xp
DZIĘKUJE ZA 6000 WEJŚĆ!!!

poniedziałek, 7 lipca 2014

SakuHina - One shot

Zakręcam butelką... O YEAH wypadło na cudowną ciemnowłosą dziewczyne...
- Hinata pytanie czy zadanie?- uśmiechnęłam sie prowokująco
- Py... Pytanie...- mogłam się tego spodziewać
- Lubisz mnie ?- wszyscy zgromadzeni przyjaciele zaczeli gwizdać i klaskać
- Ja ... Ja ... Sakura-chan... Ja... Ciebie.. Lu... Lubie...- zarumieniła sie słodko
Wygrałam... Chce ją... Pragne jej ciała jak i jej całej... A szczególnie tej zgrabnej dupy...
- Dobra zmiana zasad!- krzyknął blondyn- Teraz nie ma pytań... - spojrzal zachłannie na Kibe- teraz idziemy na same lizanki...
Znów wszyscy zaczęli sie śmiać, klaskać i gwizdać. Impreza stawała sie coraz bardziej gorąca i podniecająca... Już dwie pary... Ino z Shikamaru i Lee z Nejim poszli do pokoi... Zostałam ja , Hinata, Temari, Sasuke, Naruto i Kiba.
Kiba po małej lizance z Sasuke zakręca butelką... Na jego twarzy można bylo zobaczyć obrzydzenie...
- Naruto i Hinata.-powiedział smętnie i z zazdrością patrzył na blondyna całującego sie z ciemnowłosą. Gdy zakończyli Hinata kręciła butelką...
- Hinata i Sakura...- TAK! Uśmiechnęłam sie... Wreszcie mam szanse...
Przybliżyłam sie do białookiej i delikatnie musnęłam jej usta... Były takie slodkie... chce ją... Pragnę ją... Coraz bardziej...
Dziewczyna otworzyła usta zapraszając mój jezyk do środka. Przylgnęłam do jej ciała i zaczęłam walczyc o dominację nad pocałunkiem... Poznawałam cale wnętrze dziewczyny... Aż w pewnej chwili straciłam świadomość co robie i włożyłam dłoń w jej stanik.
- Może przejdziemy do oddzielnego pokoju?- szepnęłam do ucha dziewczyny na co tylko przytaknęła
Rozejżałam sie po przyjaciołach...
Sasuke zakochany w Naruto przyglądał sie jak blondyn z Kibą sie całują... Temari śpi .. Jak zawsze...
Wstałyśmy z podłogi i wycofałyśmy sie cicho. Gdy wychodziłyśmy z pokoju jeszcze raz spojrzałam na blondyna, który przygotowywał się do pocałunku z czarnowłosym napalonym chłopakiem. Spojrzal na mnie i bezgłośnie powiedział ,,powodzenia".
Uśmiechnęłam sie i pociągnęłam Hinate do NASZEGO pokoju. Gdy juz zamknełyśmy drzwi, popchnęłam dziewczyne na lóżko i zaczęłam ją zachłannie całować.
Gdy po chwili zaczęła odwzajemniać pocałunki to nie wytrzymałam i przeszłam do rozpinania jej sukienki. Po chwili obie byłyśmy tylko w bieliźnie.
-Sa.. Sakura-chan...- dziewczyna podniecająco jęczała do mojego ucha- Nie... Nie moge wytrzymać.... Chce... Pozbyc sie tych zbędnych ubrań...
To bylo jak spełnienie moich najskrytszych marzeń... Rozpięłam sobie stanik i po chwilce pozbyłam sie z siebie i dziewczyny bielizny.
- Jestes piękna...- zaczęłam całować białooką po szyi, rekami dotykając jej dużych piersi.
Z każdym pocałunkiem i malinka pozostawiona na delikatnej i jasnej skórze dziewczyny schodziłam coraz nizej. Juz po kilku małych pieszczotach wzielam w usta brodawke dziewczyny. Moje ręce zeszły na dolne partie ciała i zaczęły je dotykać, gładzić i masować.
- Sakura... Chce... Żeby tez ci bylo tak dobrze jak mi....- jęczała przez co coraz bardziej sie podniecałam, ale niestety znałam umiar.
- Będziemy miały jeszcze dużo czasu do nauki... Na razie jest mi dobrze... A nawet bardzo...-przestalam pieścić ciało dziewczyny i pocałowałam ją - Chodźmy juz spac...
- Um... Do...dobrze... - wtuliła sie we mnie
- Kocham cie Hinata... - zamknęłam oczy
- A ja ciebie Sakura... - obie zasnęłyśmy

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
ONE SHOT DEDYKOWANY TADEUSZOWI <3
no... No to drugi mój one shot... Trochę dlugi wyszedł... xd przepraszam za błędy ale pisze na telefonie... Kolejnym będzie MadaIta :3
Czekam na wasze zamówienia.... I komentarze na temat tego rozdzialiku xp

niedziela, 6 lipca 2014

Moj pierwsze One shot - NaruSasu

,, Dziekuje Ci Sasuke... Za wszystkie nasze wspólne noce wypełnione rozkoszą i podnieceniem... Za te 4 lata przepełnione miloscia i wspólną adoracją...
Dziekuje Ci za wszystkie milo spędzone noce, a także za wszystkie nasze kłótnie. Za każde wspolnie przeżyte chwile z przyjaciółmi i łóżku.
Dziekuje, ze jako pierwszy wyciągnąłeś do mnie pomocną dłoń, zaakceptowałeś i pokochałeś...
Dziekuje za wszystko... Juz nie wrócę... Musze zakończyć nasza znajomość... Zniszczyc wszystkie te lepsze jak i gorsze więzi... Chce zapanować nad Kyuubim... Niestety do tego musze nie mieć żadnych więzi...
Dziekuje za twoja milość... Która pomogła mi przetrwać trudne chwile ... Żyj i zapomnij o mnie.... Wyrzuć mnie ze swojego serca i pamięci...
Dziekuje... Wiesz, ze Ciebie szczerze kocham...
Twój ukochany
Naruto"
Odkładam kartke i długopis by po chwili odłożyć ukończony juz list pożegnalny na szafkę nocną.
- Kocham Cie... I dziekuje za wszystko...- składam ostatni pocałunek na jego malinowych ustach
Przed wyjsciem na szyi chłopaka zawieszam swój niebieski naszyjnik. Wstaje i zakładam pieczęcie, by po chwili zniknąć z mieszkania chłopaka i pojawic sie przed brama główną do Konohy. Po moich policzkach płyną łzy.
- Przepraszam...
 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No oto mój pierwszy One shot na tym blogu.... Na razie nie mam pomyslow na rozdzial 3... Ale pewnie nie dlugo dodam.... Musze jeszcze wymyśleć shota z MadaIta... Czekam na komentarze jeśli chodI o tego shota :) Dziekuje za ponad 5 000 wejść... 97 komentarzy i 18 obserwatorów <3

piątek, 27 czerwca 2014

Małe zawieszenie...

Niestety ale nie mam pomyslu na kolejne rozdziały.... mówi się na to ... całkowity zanik weny twórczej :\
Nie będę dodawala rozdziału przed najbliższy tydzień... może coś wymyśle... a jeśli nie licze na to, że dacie mi pomysl na nowe opowiadanie... wiem wiem. Chcieliście SasoDei...Ale nie mam na prawde pomysłu na rozdzial 3 -,-
Ja... zawiodlam jako pisarka tutaj wszystkich czytelników i siebie... najbardziej siebie... mialam już kilkanaście blogów i zawsze nie wychodzilo z nim... chcialam, by ten byl inny...

,,Ciemność...
Pustka...
Załamanie...
Ściga mnie potwór zwany życiem...
Plecie swą ogromną pajęczą sieć
I tylko czeka na bezbronną osobę
Zbyt słabą by się bronić...
Złapał mnie... świat...
Wgryza się we mnie jak zaplątaną w sieci muchę...
Pożera mnie, wgryza się we mnie coraz głębiej i głębiej...
Nie widzę już jasności...
Nadzieja prysła...
Płomień zgasł...
A świat wgryza się we mnie...
Pożera mnie...
W całości...
Do granic...
Ja już nie istnieję..."
 Tak się czuje... Ja nie moge istnieć... wszystkich zawodze... zawiodlam wasze nadzieje co do tego opowiadania... gumene... W komentarzach chce zobaczyć wasze opinie na temat mojego pisania... Piszcie... czekam na wasze opinie..
Okropna pisarka...
Ty nie powinnaś pisać
Spodziewam się czegoś takiego :(
Przepraszam bardzo... do zobaczenia MOŻE w następnej notce

,,Marzenia się nie spełniają,
Tylko okrężną drogą mijają.
Nie chcą uszczęśliwiać siłą,
Wolą być rzeczą dla ludzi niemiłą,
Myślę i myślę cały czas,
Me marzenia dawno poszły w las.
Trudno, czas pogodzić się z tym,
Z fałszywym uśmiechem Twym...
Odchodzę do ciemnego boru,
Nie będzie czyjegoś wyboru.
Tylko moje zdanie się liczy,
Marzenia dawno pozostały w dziczy.
Będę sama." ~strawberryjerry
 
 

środa, 18 czerwca 2014

SasoDei rozdział 2

Dochodzimy do mojego mieszkania, którym jest wielka willa z białymi ścianami. Moja rodzina, jest na ogól bardzo bogata, lecz niestety moi rodzice umarli podczas zamachu na bank, w którym akurat przebywali, więc zostałem sam.
-Um Deidara, to tutaj.- stanąłem pod bramą, a chłopak tylko rzucił szybko wzrok na budynek
-W którym pokoju mieszkasz?- zapytał, a ja wskazałem, na drzwi z balkonem na środku budynku- Będziemy mogli do siebie krzyczeć.- zaśmiał się- Mój pokój to ten- wskazał na może trochę mniejszy budynek od mojego
-Ja już ide.- powiedziałem i odwróciłem się
-Nie ma tak łatwo!- blondyn krzyknął i znów objął mnie w pasie- Nie chce byś się wywrócił...
Zaprowadził mnie pod drzwi mieszkania i objął w pasie. Dał mi całusa w policzek, co mnie zupełnie zamurowało.
 -Jutro wpadnę do ciebie po szkole! -krzyknął i pobiegł do swojego domu

*** kilkanaście godzin później (sama nie wiem nawet ile xD dop.aut)

,,Jednocześnie do pierwszego palca dołączyłem drugi, a zaraz potem trzeci.
- Mmm... Och tak... - blondyn zaczął coraz szybciej poruszać biodrami - Ach... Chcę... Nnn... Ciebie...
- Dla ciebie wszystko... kochanie - gdy wypowiedziałem ostatnie słowo, Deidara zarumienił się
Zabrałem palce, złączyłem swoje wargi z chłopaka, w tym samym czasie wsunąłem się do oczekującego na niego wnętrza. Blondyn jęknął cicho w moje podniecone usta i pierwszy zaczął się poruszać - nie pozostało mi nic innego, jak pójść w jego ślady.
- Tak, Sasori, tak... - szeptał gorączkowo, a moje ciało reagowało na jego głos, dreszczami. Jego oddech oplatał moją szyję - Szybciej, proszę... Ach... Mmm tak ... błagam nie każ mi czekać… Sasori! Ahh
Wszystkie jego zachcianki spełniałem bardzo chętnie, ponieważ sam tego potrzebowałem... oczekiwałem, a także marzyłem.
- Tak, Deidara... - szepnąłem, poruszając się w nim - Mów do mnie jeszcze... Chcę wiedzieć, czuć i słyszeć jak jest ci dobrze... - przyspieszyłem ruchy podniecając się bardziej widokiem nagiego chłopaka - Nie krępuj się... nie przy mnie...
- Tak! - krzyknął głośno, czując kolejną falę rozkoszy - Ach, Sasorii... Oooch... Błagam… mocniej… we mnie … t…ak Ahhh!!! Szybciej…"

Otworzyłem szeroko oczy i wstałem z łóżka. Bylem cały spocony, równocześnie podniecony do granic możliwości.
-Ten sen...-mruknąłem- Jestem na prawde idiotą.-opadłem na poduszkę-Powinienem się umyć...
Wstając z łóżka spojrzałem na swoje krocze, tak widocznie miałem mały kłopot. Szybko przeszedłem do łazienki i odkręciłem ciepłą wodę. Szybko pozbyłem się ubrań i wszedłem pod źródło lejącej się wody, dotykając swojego członka. Zacząłem naśladować ruchy z mojego snu, dotykając główki. Po moim ciele przeszła miła fala przyjemności i doszedłem wykrzykując imię blondyna. Po 10 minutach wyszedłem z pokoju z ręcznikiem zawiniętym na biodrach. Usiadłem na krześle i spojrzałem na budzik.
-Jest już 5 nad ranem... Nie warto iść spać...- westchnąłem i wyjąłem swój szkicownik- Pewnie Fuu niedługo przyjdzie przygotować mi śniadanie.-mruknąłem zaczynając rysować nagi tors chłopaka, zapamiętanego ze snu- Ohh Deidra, czemu ty mnie tak podniecasz...
Usłyszałem zamykające się drzwi wejściowe.
,,Um, to pewnie Fuu" pomyślałem i wstałem z wygodnego krzesła. Powoli skierowałem się do kuchni, gdzie już zza szafek widniały zielone włosy dziewczyny.
- Dzień dobry.- uśmiechnąłem się do niej i usiadłem na krzesełku
-Sasori-sama.- mruknęła- Co pan nie śpi? Podobnież ma pan przez tydzień zostać w domu...- uśmiechnęła się lekko zarumieniona
Od dawna podobają mi się chłopcy. Chociaż niektóre dziewczyny nie pogodziły się z tym i nadal sie za mną uganiają. Brązowooka jest moją przyjaciółką, która jako pierwsza pogodziła się z moją odmienną orientacją seksualną.
-Mówiłem przecież, zwracaj się do mnie normalnie. To, ze twoja rodzina była w długach u mojej i przez pierwsze 3 lata musiałaś tutaj pracować. Nie oznacza, ze teraz musisz to robić, a w dodatku zwracać się tak do mnie.
-Dobrze Sasori.- uśmiechnęła się do mnie normalnie, już bez czerwonych policzków- Co chciałbyś zjeść na śniadanie?
Uśmiechnąłem się szeroko, gdy usłyszałem to pytanie. ,,Teraz mam wielką ochotę tylko na pewnego wysokiego blondyna z seksownym ciałem i cudownym głosem" Pomyślałem
-Wystarczą dziś kanapki i herbata.
Dziewczyna przytaknęła i zaczęła przygotowywać danie, a ja poszedłem do swojej pracowni, gdzie przetrzymywałem swoje prace i niezbędne materiały. Wyjąłem spory kawałek drewna i zacząłem wyobrażać sobie mnie i Deidare trzymających się za ręce.
-To będzie cudowne...- mruknąłem i zacząłem powoli kształtować nasze postacie




Przepraszam, ze dopiero dodaje 2 rozdział. Wyszedł mi zdecydowanie najgorzej ze wszystkich rozdziałów na tym blogu... Jestem po prostu zawiedziona sobą. Kolejną notkę dodam... pewnie nie dlugo :) Czekajcie na to xD A no i czekam sama na wasze komentarze :)