Szablon wykonała Zochan dla Ministerstwo Szablonów

niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 4

Obudziłem  się leżąc na swoim łóżku. Moja ręka pulsuje.. Boli...
Otworzyłem oczy i rozejrzałem się. Leżałem w swoim łóżku, podniosłem ręke. Była porządnie opatrzona...
-To musi oznaczać...- zacząłem cicho- Że Itachi wszystko wie...- westchnąłem i po chwili czarnowłosy wszedł ze śniadaniem na tacce do pokoju
-Cześć Naruto, jak się spało? Musimy porozmawiać... I ty o tym dobrze wiesz.- podszedł do mnie i postawił tacke na szafce nocnej
Chłopak usiadł na rogu łóżka, a ja powoli zacząłem jeść przygotowane przez niego kanapki. Starałem się jak najbardziej przedłużać tą chwilę, ale zbytnio mi to nie wychodziło, ponieważ były przepyszne. Po chwili zjadłem całe śniadanie i piłem herbate.
-Czemu się pociąłeś? Wiesz, ze jestem tu, by ci pomóc.- przytaknąłem- Chce usłyszeć REALNY powód...
-No dobrze...- westchnąłem i odłożyłem kubek na bok- Od pewnego czasu męczy mnie... Nawet nie wiem co to...- podrapałem się po karku zakłopotany- Jakby druga osoba mieszkająca we mnie... Która mi ciągle dogryza.... i moge ją uciszyć tylko bólem...
Przyglądałem się twarzy chłopaka, na której co rusz, widniały inne uczucia... Ja zauważyłem zdziwienie, lekkie rozbawienie... szok... a szczególnie zainteresowanie
-Wydaje mi się, że to po prostu poczucie winy, że to przez ciebie rozpadł się ten związek...- patrzyłem w okno, nie chciałem spojrzeć mu w twarz- Naruto wiesz... - Przybliżył się do mnie i delikatnie położyl swoja dłoń na moim ramieniu- Chce ci pomóc... Tylko bardziej otwórz sie na mnie... A i na wszelki wypadek schowałem rzeczy, którymi móglbyś sobie zrobić krzywdę.- zaśmiał się, przez co się lekko zarumieniłem
Jego głos.... tonacja... Nie przypominały  mi w najmniejszym calu Sasuke... On był wredny... musiałem się przystosowywać do jego zachcianek i wiecznych humorków... Mówiąc szczerze... miałem go powoli dość... Wyżywał się na mnie seksualnie gdy miał gorszy dzień.
Itachi, jak już zaobserwowałem jest bardzo miły i wyrozumiały... Jest na pewno dobrym słuchaczem  jako psycholog. Może n ie wygląda tak jak Sasuke, ale też ma się czym pochwalić. Jest o wiele wyższy...ma delikatniejsze rysy twarz, umięśniony tors... Zgrabny tyłek...
Potrząsnąłem głową.
Naruto! o czym ty myślisz! Ty z..zboczuchu jeden !!!
-Dobrze Itachi... Teraz pójde sie umyć... - patrze na swoje krocze, moje myśli...
Yare yare... Czemu Itachi także nie podnieca...- wzdycham
-Jasne, idź - uśmiechnął sie
Szybko wstałem i wbiegłem do łazienki zamykając sie w niej na zamek . Puściłem ciepłą wodę i szybko sie rozebrałem. Wszedłem pod strumień wody i spojrzalem na pobudzona męskość.
- No pięknie... - westchnąłem cicho, wziąłem swojego członka w ręce i od razu zacząłem szybkie ruchy
Przygryzłem warge, by nie było słychać moich jęków. Po chwili męczenia i wyobrażania sobie, jak Itachi wygląda bez koszulki doszedłem nie wydając z siebie żadnych odgłosów.
Szybko opłukuje z siebie resztki spermy, a takze z pod prysznica i zaczynam sie wolno myć.
-Sasuke nie pozwalał mi brać długich kąpieli.... - wzdycham z uwielbieniem zaczynając spłukiwać z siebie pomarańczowy szampon
Po kilku minutach odprężającej kąpieli wychodze z łazienki, gdzie od razu przy drzwiach jestem zatrzymany przez psychologa.
-Opowiesz mi na co mój brat ci pozwalał, a na co nie? - zapytal troche cicszej- Nigdy jakos o tym... wiesz, nie rozmawialiśmy...
Czy on jest.... Zawstydzony? Nie nie nie... To prawda, ze o tym nie gadaliśmy... Może slyszał..Albo wiedzial co robilem w łazience- od razu sie zaczerwieniłem- Nie nie nie, masz sie nie rumienić bo jeszcze mnie weźmie za prawiaczka- wzdycham
-Jasne, możemy pogadać...- uśmiecham sie i ide do swojego gabinetu
Siadam na kanapie, a chłopak przysuwa krzesło i siada na przeciwko mnie.
-No to opowiedz mi o swoich relacjach, z moim bratem...
-No... więc... ehem...- rumienie sie i wzdycham- Sasuke, na początku był cudowny... Romantyczny, miły...  Po prostu mój wymarzony ideał... Ale... Po nie wiem... 2 latach... Zaczął sie zmieniać... Był bardziej drażliwy... Zabraniał mi  wszystkiego... Nawet wychodzenia z domu... Robil ze mną co chciał... Bił... Ale ja go nadal kochalem.. - po moim policzku spływa łza- I chyba nadal kocham...
-Naruto... - chłopak podchodzi do mnie i siada obok- Nie możesz już o tym myśleć... Musisz sie uwolnić... Od tego... Od niego... I wszystkich z nim związanych uczuć i wspomnień...Wiem... Będzie ci ciężko...- ściera z moich policzków łzy- Chce ci pomóc...
Zbliżył sie do mnie jeszcze bardziej, wziął moja twarz w swoje całkiem spore dłonie, a ja siedziałem, jak by był sparaliżowany. Powoli przysunął swoją twarz do mojej i już gdy miał mnie pocałować, puścil moją twarz.
-Przepraszam...- spuścil wzrok
Przeszedł po mnie dreszcz.
-Oj Naruto, wykorzystaj to, ty idioto!.- znów usłyszalem znienawidzony przez siebie głos
-Spadaj!- pomyślałem wkurzony
Westchnąłem przygnębiony, wziąłem twarz chłopaka w dłonie i pocałowałem go zamykając oczy. Chlopak zdziwił się, a ja otworzylem usta. Czarnowłosy przyjął moje zaproszenie i delikatnie, a takze spokojnie wtargnął do moich ust. Poczułem smak wiśni i mięty, a także rosnące podniecenie i pożądanie, których jeszcze nigdy nie poczułem

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No to rodział czwarty... Nie zachwyca swoją długością... Ale chcialam coś wrzucić przed wyjazdem ;)
Czekam na komentarze <3

2 komentarze:

  1. To takie denerwujące, kiedy kończysz w takich momentach :c No cóż, notka bardzo mi się podobała, i czekam na kolejną C:

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju,chcę kolejny rozdział :) Przerywanie w takich momentach jest nie wybaczalne :c Niecierpliwie czekam na czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń