Szablon wykonała Zochan dla Ministerstwo Szablonów

czwartek, 8 maja 2014

Rozdział 8

-Co kysso?!- wrzasnęła blondynka.- Naruta jeszcze nie odnaleziono.- wrzeszczała
-Niestety.- Gaara opuścił głowę
Kobieta westchnęła, lecz po chwili usiadła na krześle. Położyła głowę na dłoniach i zamknęła oczy. Widać było, że intensywnie się nad czymś zastanawiała.
-Musimy coś.- przerwał jej mężczyzna wbiegający do biura
-Hokage-sama! Przepraszam że przerwałem ale Naruto! On wrócił!- krzyknął zmachany strażnik bramy
Wielmożna wstała, szeroko otwierając oczy. Chłopaki stojący w pokoju nie mogli uwierzyć, w co usłyszeli.
Niebieskooka nie zważając na wszystko i wszystkich wybiegła z pomieszczenia. Biegła w kierunku bramy głównej Konohy. Potrącała przechodniów, a oni tylko kłaniali się albo nie zwracali na nią uwagi. Wbiegła na wielką drewnianą bramę. Stoi tam blondyn, jest jakiś inny. Nie zważając na tą myśl, podbiegła do
 niego i przytuliła go mocno. Nie odwzajemnił uścisku. Czuć było od niego... takie zimno. Brak uczuć...
 *** Naruto
Ten plan był bardzo dobry , pójść do 5 Hokage i powiedzieć, żeby mnie nigdy nie szukali, odpuścili.
Przeskakuje z drzewa na drzewo. Z metra na metr jestem bliżej do tego miejsca... Gdzie wszyscy mnie nienawidzą. Wyskakuje na drogę i zdejmuje płaszcz Akatsuki, kładąc go na drzewie obok. Musze wyglądać normalnie. Idę przez 20 minut. Już z oddali widać wielką bramę  główną.
-Dobra, czas zacząć nasz plan. Szybko i skutecznie.- mruknąłem do siebie.
Zaczął biec, już po chwili stał pod wysokimi murami. Strażnik podniósł głowę.
-Naruto! Idę powiadomić Tsunade-sama.- wrzasnął uradowany
Tsunade-sama? Boże, tak teraz czuje wściekłość. Jak mi o tym opowiadali pozostali, nie czułem tego ale teraz...
Wchodzę do środka, stoję dokładnie przed bramą, chowając się w cieniu.
-Mam nadzieje, ze dam radę... Powstrzymam się przed zabiciem tej gnidy...-myślałem
Kobieta rzuca mi się na szyję, o mój boże nie jestem dzieckiem. Blondynka spojrzała na mnie.
-Ciesze się, że wróciłeś.- miała łzy w oczach.
Szybko odepchnąłem kobietę od siebie. Moja twarz nie wyrażała najmniejszych uczuć.
-Ja nie wróciłem.- rzuciłem szybko słowa na wiatr, wyjąłem z kieszeni zwój.- Masz wszystko wytłumaczone, już nigdy mnie nie zobaczysz.
Spojrzałem na nią i zacząłem wykonywać pieczęcie. Już po chwili zniknąłem w czerwono-żółtej obłoce. 
Stanąłem znowu przed drzewem, gdzie pozostawiłem swój płaszcz. Założyłem go jednym zgrabnym ruchem i już przygotowałem się do powrotu.
-Masz zamiar odejść.- usłyszałem kobiecy głos
Odwróciłem się i ujrzałem różowo-włosom dziewczynę. Była wkurzona, w pewnym sensie szczęśliwa, a także prawie się rozpłakała.
-Masz płaszcz Akat...- przerwała a ja kiwnąłem głową
-Nie jestem idiotą, nie chce żebyście mi znów przyćmili oczy.- mruknąłem na co dziewczyna rozszerzyła oczy
-Ale my..- podniosłem dłoń do góry
-Nie jestem idiotą! - krzyknąłem- zapomnij o mnie.
Znów wykonałem te same pieczęcie co zawsze i rozpłynąłem się w powietrzu zostawiając za sobą tylko naszyjnik 1 Hokage. Nie potrzebuje go.
***
Siedzę w swoim pokoju, patrzę w sufit. Usłyszałem pukanie rozlegające sie po mojej sypialni.
-I jak ci poszło, młody?.- rudowłosy chłopak podszedł do mnie
-Tak jak powinno.- odetchnąłem
-Wcześniej byłeś bardziej uśmiechnięty.- powiedział jak by się odrażał, lecz po chwili się zaśmiał i wyszedł
-Uśmiech... Co to takiego?- zacząłem się zastanawiać.-Przyjaciele, kto to taki? Czy istnieje ktoś, kto potrafi zrozumieć wyrzutka? Nie, nie sądze...
-Młotku, powinieneś się bardziej postarać.- usłyszałem dźwięczny głos rozpływający sie po mojej głowie
Zacząłem sie nerwowo obracać, poszukiwać źródła tych słów... ,,Młotku"
Czy ja tego gdzieś nie słyszałem?
Potrząsnąłem przecząco głową.
-Nie, to nie możliwe.-mruknąłem do siebie
**** Ukryta kryjówka Orochimaru
-No Sasuke, dawaj. Pokaż mi jak wielki żal i złość kryjesz w sobie. Przedstaw mi wszystko, czego się boisz. Jeśli coś, stanie ci na drodze, rozwalę to. Jeśli nie będziesz pewny ostatniego ciosu, ja wykonam go za ciebie... Jeszcze trochę, a twoje ciało będzie należało do mnie.- mężczyzna zaczął się śmiać, lecz po chwili wrócił do walki z wysokim czarnowłosym.
-Co ty tam gadasz?!- warknął chłopak
Był już znudzony, ciągłymi prostymi technikami. Chciał wreszcie stworzyć technikę IDEALNĄ, dzięki której będzie mógł jednym ciosem zabić jego jedynego brat... Nie, to nie brat, to po prostu kolejna przeszkoda na drodze, którą trzeba usunąć.
-Zabije ciebie Itachi!- krzyknął czarnooki i rzucił się na drugiego mężczyznę.





No dobrze, jest oto przed wami 8 rozdział. Nie jestem pewna kiedy będzie nowa notka...
Rozumiecie, zebranie :\
No i prawdopodobnie ochrzan+ szlaban na komputer... normalka -,-
Czekam na komentarze od Was ;)

3 komentarze:

  1. Jak zawsze, fajowe ^_^
    Nie jest nudne opowiadanie bo ciekawie tak zobaczyć Naruciaka z innej strony,
    Czekam na kolejny rozdział ! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arigato :)
      Twoje słowa i opinia jest zawsze mile widziana :)

      Usuń
  2. No, teraz dopiero mam czas na skomentowanie, bo... Wcześniej nie mogłam ;_;
    Notka jak zawsze boska! Więcej chcę! XD
    Już mię mogę doczekać się następnej, żeby szybko ci minął ten szlaban, jeśli go masz :33.
    Życzę ci duuużo weny do pisania :*

    OdpowiedzUsuń